12 minut epickości. Monolog Setha Myersa na Złotych Globach to dziś jazda obowiązkowa
ASZdziennik
08 stycznia 2018, 11:02·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 08 stycznia 2018, 11:02
Złote Globy są jak Oscary, tylko jeszcze mniej nagrodzonych filmów kojarzysz. Tegoroczna gala jednak nie tylko filmami stała. Bo oprócz girl-powerowego wystąpienia Oprah, wydarzenie otworzył genialny monolog Setha Myersa. Masz 12 minut na doświadczenie epickości?
Reklama.
– Good evening ladies and remaining gentlemen – tak zaczął swój monolog nieodżałowany prowadzący Weekend Update w SNL. Monolog pełny odniesień do przemocowych skandali seksualnych w Hollywood w ostatnich miesiącach i tak girlpowerowy jak tylko się da.
– Panowie nominowani, to będzie pierwszy moment od trzech miesięcy, kiedy nie będziecie przerażeni słysząc, że ktoś głośno wypowiada wasze nazwisko – dawał do pieca Myers nie oszczędzając tak obecnych, jak i nieobecnych.
Jak na przykład Harvey Weinstein.
– Nie ma dziś z nami Harveya Weinsteina. Ale nie martwcie się. Wróci za 20 lat, kiedy będzie pierwszą wybuczaną osobą podczas wyświetlania wspomnień o tych, którzy od nas odeszli – cisnął Myers, choć najlepszy żart dotyczył nie #MeToo, a nowego filmu Stevena Spielberga i Meryl Steep.