Fot. tvp.pl/Wikimedia Commons
REKLAMA
Oznacza to, że pod znakiem zapytania stoją dalsze losy Kazimierza Wielkiego w serialu. Użyte w "Koronie Królów" makiety Polski będą bowiem musiały pozostać drewnopodobne.
– Nikt mnie nie słuchał, kiedy przy lunchu apelowałem o racjonowanie najwyżej jednej kanapki na głowę– mówi w rozmowie z tygodnikiem osoba związana z produkcją "Korony Królów". – W razie potrzeby mogę wskazać, kto wrzucał do kubków po dwie torebki "Sagi", a kto nawet po apelach nie przynosił z domu drugiego śniadania.
logo
Koszty za catering to tylko jeden z wielu przykładów rozrzutności na planie, która może pogrążyć "Koronę Królów". Dziennikarze ustalili, że scenograf nie skorzystał z popularnego "dnia darmowej dostawy" i naraził TVP na koszty wysyłki listew do budowy łoża Łokietka, a także przegapił wyprzedaż gipsu szpachlowego w Leroyu, który odpowiednio rozprowadzony mógłby imitować murowaną powierzchnię.
Redakcja "Tele Tygodnia" ujawniła ponadto rozpaczliwy mail wysłany przez reżysera serialu do prezesa TVP Jacka Kurskiego. W liście można znaleźć m.in. ostrzeżenie, że wypożyczenie od stadniny w Janowie tych trzech prawdziwych koni do scen plenerowych może wykończyć cały serial, a zrywanie metek z płaszczy i sukni uniemożliwia ich zwrot na Allegro i jeszcze bardziej pogrąża budżet.
– Prezes nie posłuchał, kazał nie oszczędzać i działać z rozmachem, a my musimy się dostosować – załamuje ręce Ilona Łepkowska, która głowi się jak teraz pokierować losami Kazimierza.
Nieoficjalnie wiadomo, że w grę wchodzi położenie na drewnopodobnych makietach tapet pożyczonych ze scenografii "Klanu" na dowód, że dzięki Kazimierzowi zamiast gołych ścian wnętrza polskich komnat były przytulne i całkowicie wykończone.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.