Fot. TVP / warszawa.tvp.pl
REKLAMA
– Wiemy, jak cenny diament mamy w garści i od początku było jasne, że to projekt zaplanowany na co najmniej 10 sezonów jajcowania – poinformował rzecznik TVP. – Po sukcesie "W tyle wizji" spin-offu koncentrującego się na jajcowaniu Magdaleny Ogórek, "Studio YaYo" wraca na ekrany w drugiej, jeszcze bardziej jajcarskiej odsłonie i Jonaszem Rewińskim w roli jajcarza.
Choć widzowie nie zobaczą już na ekranach jajcowania Ryszarda Makowskiego, to – jak wynika z recenzji pierwszych odcinków nowego "Studia YaYo" – Rewiński godnie jajcuje za niego. Satyryk zdobywał bowiem szlify w Telewizji Republika, a w 2011 roku kandydował do Sejmu z list PiS w Warszawie.
– Po S02E01 można powiedzieć, że to taka wierność bardziej jajcarska od oryginału – pisze na Facebooku pierwszy fan programu.
– Podoba mi się ta nowa szkoła jajcarskiej telewizji publicznej, z selfie stickami i strumieniem ulubionych memów prawicy o KOD i Ryszardzie Petru – dodaje drugi.
Wszyscy fani "Studia YaYo" z Rewińskim narzekają jedynie na brak słynnej czołówki ze słowami "Studio YaYo, co oni tam nadają? Aż ręce opadają jak z drzewa wiśnie bęc!". Chwalą zaś kontynuację tradycji studioyayowskich i wersy takie jak "słuchajcie Róży, Róża się burzy".
Pozostałe 37 mln telewidzów wyraziło zaś nadzieję, że na koniec felietonu Rewińskiego wyjdzie misja telewizji publicznej i powie: "nie, no co ty, jajcowałam!".
To jest ASZdziennik, ale Jonasz Rewiński przejął schedę po "Studiu YaYo".