Polskie portale z dramatu Polaka w Ryanair zrobiły opowieść o typowym januszu.
Polskie portale z dramatu Polaka w Ryanair zrobiły opowieść o typowym januszu. Fot. Daily Mail / Gazeta.pl / Onet.pl / Rp.pl
Reklama.
Portale opisują historię podobnie: Polak wskoczył na skrzydło samolotu, bo nie chciało mu się czekać. No typowy janusz. Pewnie pijany i jeszcze klaskał po lądowaniu, he he.
W podobnym tonie utrzymane są komentarze: "dzikus z Polski", "pijany sukinsyn", "debil".
Problem w tym, że opisując tę historię, polskie media pomijają parę szczegółów, mimo że bez problemu można je znaleźć w relacji Daily Mail, na którą wszyscy się powołują.
Samolot był opóźniony godzinę. Po wylądowaniu w Hiszpanii obsługa kazała pasażerom czekać kolejne pół godziny bez podania przyczyny opóźnienia. 57-letni Wiktor miał astmę i, co potwierdzają inni pasażerowie, podczas lotu kilkakrotnie używał inhalatora.
Kiedy dostał ataku, desperacko potrzebował zaczerpnąć powietrza. Poinformował o tym obsługę, ale ta go zignorowała. Zdenerwował się, otworzył więc wyjście ewakuacyjne i wyszedł na skrzydło. Został zatrzymany i grozi mu wysoka grzywna.
Czy zachowanie 57-latka było uzasadnione? No nie do końca. Było niebezpieczne, bo przecież mógł spaść ze skrzydła i uszkodzić asfalt na pasie startowym, a astmatyka może trudniej się z asfaltu wywabia.
Ale serio, może gościowi należy się chyba odrobinę empatii? - apeluje ASZdziennik, serwis, który nazywa kogoś kretynem częściej niż szewc z zespołem Tourrette'a.
logo