
REKLAMA
Internautka sporządziła wykres, z którego jasno wynika, że Ameryka zazdrości Polsce bogactwa wulgaryzmów i tego, że Polacy mogą naruszyć czyjąś godność lub wyrazić swoje oburzenie, radość, gniew, zaniepokojenie, entuzjazm lub rozczarowanie na tysiące różnych sposobów.
Na drastyczne różnice w zasobie słownictwa zareagowała już specjalna komórka ONZ.
- Polska może dziś dumnie prężyć muskuły, bo porównanie jej potencjału zniewag z arsenałem największych światowych mocarstw wypada zdecydowanie na korzyść Warszawy - oświadczył w reakcji na listę rzecznik ONZ-owskiej Komisji Zrównoważonego Rozwoju. - Podejmiemy wysiłki, by strona Polska posłała słabiej rozwiniętym krajom wiązanki na cele rozwojowe, by mogły wreszcie funkcjonować na pełnej k**wie, jak Polska - podkreślił..
Na diagramie znalazło się 131 polskich słów, z których większość nie ma w językach obcych znanego i wystarczająco siarczystego odpowiednika. ONZ chce zatem, by Polska wzmożyła działania na rzecz redystrubucji "pier***lenia", "ku**y" i "uje**nia" do na całym świecie.
- Chodzi głównie o aktywizację polonii w budowaniu potencjału bluzotwórczego w małych społecznościach oraz zachęcanie polskich gimnazjalistów do aktywnego publikowania komentarzy na YouTubie - wynika z ustaleń ONZ.
Komisja podkreśla, że szkolenie chce zacząć od podstaw. ONZ zakupiła już prawa do emisji "Psów" Pasikowskiego w 140 krajach świata i zaleca, by minimum 10% playlist w rozgłośniach BBC zastąpiła antologia polskiego rapu.
To jest ASZdziennik, ale żaden z wulgaryzmów nie został zmyślony.