
Reklama.
Prawowita właścicielka słów "skończył się w Polsce komunizm" pohamowała jego zapędy. Słowami "Towarzyszu Ministrze Błaszczak – przyboczny grabarzu demokracji" Joanna Szczepkowska ogłosiła mu, że właśnie się skończył.
– Wasza od siedmiu boleści władza pozwala sobie kończyć i zaczynać co chce i kiedy chce, bez szacunku do Konstytucji i jakichkolwiek obyczajów międzyludzkich – napisała Szczepkowska, a na Facebooku zapanowała atmosfera jak z 28 października 1989 roku w "Dzienniku Telewizyjnym". – Przez wiele lat byliście legalną opozycją – nie przypominam sobie, żeby legalna opozycja, mogła istnieć za komunizmu.
Szczepkowska przypomniała Mariuszowi Błaszczakowi, że komunizm się skończył w 1989 roku, "a w 2017 Polska za przyczyną rządu stała się częścią Wschodu." Miliony Polaków usiłowało regulować swoje smartfony, nie dowierzając, że wreszcie głośno i odważnie można mówić o końcu ministra Błaszczaka.
– Któregoś dnia powiemy: tydzień temu skończył się w Polsce komunizm. Władza PiS skończy marnie i to zdanie towarzyszu ministrze Błaszczak powtarzajcie sobie co wieczór, żebyś w razie czego nie zapomniał – ogłosiła nie zważając na to, że właśnie znalazła się na celowniku prawicowego Facebooka.
Jak ocenili historycy z którymi rozmawiał ASZdziennik, Mariusz Błaszczak ma poważne powody do obaw. Sprawdzalność końców i schyłków, jakie w Polsce ogłaszała dotąd Szczepkowska, wynosi bowiem 100%.
To jest ASZdziennik, ale Joanna Szczepkowska naprawdę nazwała Mariusza Błaszczaka "policyjnym pieskiem".