
Reklama.
– Atrybut władzy premierzej w Polsce trafił już w ręce Mateusza Morawieckiego – twierdzą informatorzy ASZdziennika. – Trwają ostatnie przymiarki, by wymarzona broszka jak najlepiej wpinała się w klapę jego marynarki.
Zgodnie z tradycyjnym rządowym przesądem, Jarosław Kaczyński nie może zobaczyć swojego przyszłego premiera w broszce aż do dnia expose. Może to bowiem zwiastować liczne nieszczęścia, jak obstrukcje sejmowe, Czarne Protesty, niespodziwane dymisje, a nawet skróconą kadancję.
– Debata na najwyższych szczeblach kierownictwa PiS trwała do ostatniej chwii – dowiadujemy się od osób związanych ze środowiskiem jubilerskim. – Na stole były m.in. nazwiska W. Kruk i Swarovski, choć w kuluarach padały też słowa o sutaszu lub estetyce ażurowej.
Broszka nie będzie musiała służyć wyjątkowo długo, więc ostatecznie wybór padł na handmade'ową patynowaną i polerowaną miedź pokrytą cyną. I tylko sceptycy mówią, że to tylko prywatna broszka i życzeniowe myślenie samego Morawieckiego.
Bo choć Mateusz Morawiecki ma już broszkę, to nadal nie dostał jeszcze namiarów GPS do rezydencji na Żoliborzu.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenia są jeszcze zmyślone.