- Nie mogę uwierzyć, że sobota przeleciała mi przez palce i już jutro poniedziałek - twierdzi Tomasz z Wrocławia
- Nie mogę uwierzyć, że sobota przeleciała mi przez palce i już jutro poniedziałek - twierdzi Tomasz z Wrocławia Fot. 123rf.com
REKLAMA
– Dopiero minutę po przebudzeniu pojąłem, że zamiast całego wolnego dnia tak naprawdę mam przed sobą osiemnastogodzinne, dołujące intro do poniedziałku - twierdzi zaskoczony Mateusz z Poznania. – To zagadka większa od tej, gdzie tak właściwie podziała się sobota.
Przypominamy, że ponure zjawisko w występuje w Polsce tylko raz na siedem dni. Można podziwiać je od wybrzeża Bałtyku aż po same Tatry. Tego dnia nastroje schyłkowe płatają figle mózgom Polaków, którzy zamiast cieszyć się beztroskim relaksem skupiają się tylko na lękach jutra.
– Mogłabym oddać się małym przyjemnościom, na przykład poczytać Lackberg czy dokończyć "Punishera", ale zamiast liter i filmów widzę tylko zestresowaną siebie jadącą jutro rano do pracy - przyznaje zdziwiona Monika z Warszawy. – To melancholia wpadająca w niechęć, czy frustracja w odcieniu zgorzknienia? – zastanawia się kobieta.
O to, dlaczego zdaniem Polaków niedziela to tylko od połowy pusty weekend i do połowy pełny poniedziałek, zapytaliśmy ekspertów.
– To zupełnie naturalne zjawisko – uspokaja dr. Iwona Kownacka z warszawskiego Centrum Nauki Kopernik. – Niedziela raz na 7 dni wchodzi w orbitę oddziaływania poniedziałku i w naturalny sposób zakrzywia naszą percepcję, przez co zamiast reszty weekendu widzimy dedlajny, poranne korki, pracowe frustracje i nadchodzącą 5-dniową katorgę – tłumaczy specjalistka.
Jej zdaniem, nie pozostaje nic innego jak tylko cieszyć się niedzielą, jakkolwiek blisko poniedziałku by nie była.
Na następny taki weltszmerc będzie trzeba bowiem poczekać aż 7 dni.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.