
Reklama.
Nie odpowiadaj. Dobrze wiesz, jaki będzie finał. Oto szablon procesu myślowego, który sprawi, że wrócisz dziś do domu z "Czarownicą" i z "Jak zawsze".
Wszystkie poniższe kwestie po prostu wyświetl w swojej głowie.
17:30. Mało brakowało, a tragedię mielibyśmy gotową. Zostało mi tylko pół słoika dżemu. Za oknem listopad, mrok, i ziąb jak na południu Szwecji, ale co robić? Ktoś musi ruszyć się do Tesco.
17:30. Mało brakowało, a tragedię mielibyśmy gotową. Zostało mi tylko pół słoika dżemu. Za oknem listopad, mrok, i ziąb jak na południu Szwecji, ale co robić? Ktoś musi ruszyć się do Tesco.
17:45. Trochę to nie po drodze, ale jak już po dżem wyszedłem, to może też i na pocztę skoczę? W domu tak rzadko jest okazja, żeby numerek do klejki pobrać i rachunki na stojąco popłacić.
18:30. JakDojadę jeszcze nigdy mnie tak nie oszukało. Od 3 lat dojeżdżam tym tramwajem do pracy i ani razu nie przegapiłem dobrego przystanku. A teraz właśnie trzeci przejeżdżam, i to z przesiadką na dodatek. Ale ze mnie gapa!
18:32. O, Empik. Może tam lepiej wiedzą, czy tramwaje często stąd w drugą stronę jeżdżą.
18:33. A pokręce się trochę między Edem Sheeranem a Coldplay, żeby nie było, że tylko po przysługę przyszedłem z pustymi rękami.
18:50. Na książki nie mam po co zaglądać, bo na półce mam jeszcze dwie powieści Zadie Smith i trzy zbiory opowiadań Munro z ostatnich trzech targów. Non-fiction jako wyrodna córka prozy i bulwarówek się nie liczy, więc między Kopińską a Kąckim spokojnie mogę przemknąć do wyjścia.
18:52. Znowu wtopa. Regału z kryminałami to tutaj na pewno wcześniej nie było. Karygodna organizcja powierzchni sprzedażowej. Gdzie jest kierownik?
18:53. Zdejmę z tego stosika jedną "Czarownicę" Lackberg. W razie gdybym zbłądził, będę miał chociaż jakiś punkt odniesienia.
18:55. Chyba idę w złą stronę alfabetu, bo znowu przechodzę przy "M". No nic, na tym etapie tylko tchórz by się wycofał. Specjalnie tak te półki rozstawili, dranie.
18.56. Czas trochę odsapnąć. Przekartkuję sobie tylko tego nowego Miłoszewskiego. Notkę od wydawcy przeczytam...
19:00. Przez tą Lackberg mam nierówno rozłożony ciężar w dłoniach i tylko opóźnia mi mi marszrutę. Wezmę dla równowagi i "Jak zawsze". Ale że ósma strona i nadal ani jednej wzmianki o Sandomierzu?
19:01. W końcu jakiś człowiek! Skoro jestem już przy kasie, to może zapytam o ten dżem i jakieś tramwaje powrotne do domu.
19.03. – Zbliżeniowo.
01:35. Jeszcze jeden rozdział i idę spać.
To jest ASZdziennik, ale w księgarni naprawdę nie będziecie mogli się powstrzymać.