Reklama.
– Drugi sezon Stranger Things starł się w krwawym pojedynku z Assassin's Creed: Origins w jednym z warszawskich bloków. Sąsiedzi twierdzą, że poszło o uwagę zamieszkującego lokal 35-latka – dowiaduje się ASZdziennik w komendzie stołecznej policji.
Do zajścia doszło w godzinach wieczornych, kiedy sąsiedzi usłyszeli niepokojące odgłosy z jednej z kawalerek. Zamiast zwyczajowych hałasów wywołanych śpiewaniem karaoke do "Rolling Into Deep" Adele czy okrzykami oznaczającymi próby skomunikowania się przez niedomagający domofon z mieszkania dało się słyszeć coś znacznie dziwniejszego.
– Jak Boga kocham, ja wiem co słyszałem! – zarzeka się 72-letni sąsiad z piętra. – Najpierw były odgłosy jakby ktoś nadziewał ludzi na wysuwane z nadgarstka ostrze, potem jakby ryk takiego wielkiego pająka, który jednocześnie był cieniem, który chce pożreć świat, a gdy usłyszałem arabski uciekłem i zadzwoniłem po policję.
Na miejscu funkcjonariuszom ukazał się makabryczny widok. Na kanapie znajdował się laptop z odpalonym 4. odcinkiem, a na telewizorze właśnie kończyła się główna misja w Aleksandrii. Pośrodku zaś tkwił niezdecydowany 35-latek.
Niestety na udzielenie mu pierwszej pomocy było już za późno.
Ofiara Stranger Things i Assassina już wzięła urlop.
To jest ASZdziennik, ale to prawda;)