
Reklama.
– Niespodziewany incydent podczas Igrzysk Olimpijskich w Moskwie. 27-latek z Polski zamiast ograniczyć się tylko do gestu uciszającego gwiżdżącą na niego radziecką publiczność przy okazji zapisał się też w historii lekkiej atletyki – donosi ASZdziennik z 1980 roku.
Wszystko było zaplanowane. Stadion Łużniki wypełniony do ostatniego widza, zwrócone oczy całego świata i zawodnik, który zamierza skraść wszystkim show starannie wytrenowanym gestem.
Na miejscu coś jednak poszło nie tak.
– Wszystko było dogadane – opisuje członek polskiej ekipy. – Władek wychodzi, ludzie gwiżdżą, to on pokazuje im wała dwa razy, na wypadek, gdyby zdjęcie nie wyszło i przechodzi do historii na wieki. Ale oczywiście w ostatniej chwili Ruscy musieli wywinąć nam typowy numer.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, tuż przed demonstracją do polskiego zawodnika podszedł sędzia.
I oznajmił, że na miejscu, w którym Polak miał zgiąć jedną rękę w łokciu i złapać biceps drugą dłonią stoi bieżnia z tyczką na wysokości 5,78 metra.
27-latek nie miał więc wyboru.
To jest ASZdziennik dla Drunk History: Pół litra historii na Comedy Central.