
Reklama.
– Na granicy w Terespolu ostatni wierni wciąż próbują przekonać Polaków do wspólnej modlitwy, ale trafiają tylko na Białorusinów – mówią przyglądający się akcji celnicy. – Zresztą jest już za późno, większość rozczarowanych uczestników odeszła z kwitkiem i wróciła już do swoich domów.
Wszystko wskazuje jednak na to, ze to dopiero początek batalii o wstawiennictwo Matki Bożej. Przeciwnego zdania są bowiem organizatorzy akcji. Zapowiadają protesty i złożenie odwołania od decyzji.
– Podczas modlitw nie było widać żadnych znaków na niebie i ziemi podważających legalność intencji - zapewnia przedstawiciel "Różańca do granic". – Każdy z nas jest w wstanie powiedzieć, kto obok kogo klęczał i możemy łatwo wykazać, że byliśmy na granicach w wyższej większości, niż wymaga tego katechizm.
Organizator stanowczo zdementował także pogłoski o tzw. "modlitewnej ośmiornicy". Media doniosły wcześniej, że kilka osób mogło w czasie modlitwy śpiewać, co według klauzuli św. Augustyna liczyłoby się razy dwa.
– Mamy antyislamską tarczę Matki Boskiej i to jest najważniejsze, formalności to kwestia drugorzędna. Suweren się wypowiedział – twierdzą organizatorzy i przechodzą do kontrataku.
– Warto zadać sobie pytanie, co przed ostatnie 2017 lat dla Polski zrobili ci, którym nie podoba się decyzja Polaków.
To jest ASZdziennik. Wszelkie wydarzenia i cytaty zostały zmyślone.