123rf.com
Reklama.
logo
Gracjan jest przekonany, że nic nie stanie mu już na przeszkodzie i wyjawia Stanisławowi Augustowi swój sekret. Od lat pod płaszczykiem biobazaru ukrywał swoje prawdziwe żądze. Po kryjomu zamawiał do wynajmowanych mieszkań dostawy dań bogatych w laktozę i tłuszcze nasycone. Gdy Paweł jako dostawca diety pudełkowej zamiast opcji "3000 Kcal" zostawił mu pod drzwiami pietruszkową, Gracjan odebrał to jako groźbę i prowokację. Od tego czasu podstępnie wchodził w łaski Pawła by zdobyć jego zaufanie, a na końcu bezlitośnie zniszczyć. Wciągnięcie do planu Natalii, którą przekupił naleśnikami z Nutellą, było jak zabranie dziecku cukierka. Kończy mowę, i wypuszcza Stanisława Augusta, który nie jest mu już do niczego potrzebny. Udaje się do multitapu.
Natalia i Gracjan ogłaszają bossom dzielnic, że od dzisiaj to oni wydają polecenia. Buńczucznie zapowiadają przejęcie Łomianek, Piaseczna i Ożarowa Mazowieckiego. Ogniste przemówienie nagle przerywają głośne sygnały powiadomień z Facebooka. Wszyscy sięgają po smartfony. Na fanpage'u straganu Gracjana pod nagraniem kompromitującego wyznania o jego diecie "3000 Kcal" jest już 250 reakcji "wrr", 114 "przykro mi" i 54 "wow". Ze smartfonem w dłoni i ze Stanisławem Augustem pod pachą do multitapu wchodzi Paweł.
Gracjan nie spodziewał się, że sprawcami pierwszych gniewnych udostępnień będą jego niedawni klienci, którym jeszcze wczoraj po kryjomu sprzedawał pekińską zamiast jarmużu. Dał się ograć prostym trikiem, na którym Paweł oparł cały swój podziemny biznes. Nikt publicznie nie przyzna się bowiem, że od pierożków wonton na parze woli ruskie ze skwarkami z Tesco, i że IPA smakuje jakoś tak dziwnie. Opiniotwórczy blogerzy dostali go na pożarcie. Gracjan rzuca na stół swoją książeczkę sanepidu i zarzeka się, że nigdy więcej nie zbliży się do gastronomii.
logo
Komenda Główna Policji w Warszawie. Policja rozpracowała zdobyty na koncercie Beaty słownik podziemia. Wciąż jednak nie wie, kto trzęsie rynkiem glutenu i laktozy w Warszawie. By uśpić czujność herszta, policjanci w cywilu wchodzą do stołecznych klubokawiarni. Podszywają się pod klientów i kupują słoje Majonezu Kieleckiego ("kremowa emulsja świętokrzyska na bazie żółtek z farmy polikulturowej") oraz nagrania Moniki Brodki sprzed "Grandy" ("wczesny bootleg Joy Division").
Mają materiał dowodowy i czekają tylko na błąd, który prędzej czy później popełnia nawet największy geniusz zbrodni.
Tymczasem po ulicach Krakowa, Poznania i Gdyni zaczynają wałęsać się bezpańskie mopsy.
To jest ASZdziennik dla Netflix