
Reklama.
Nie jesteście sami.
Oto 7 wymówek ludzi, którzy nie mogą przestać oglądać serialu, choć doskonale wiedzą, że jest słaby.
1. "Nigdy nie widziałem gorszej pary głównych bohaterów, a obejrzałem nawet "50 Twarzy Greya". Jakoś się przemęczę i poczekam, aż scenarzyści uśmiercą ich w potwornych męczarniach."
Są niesympatyczni, sztuczni, męczący, podejmują niemądre życiowe decyzje i w żaden sposób nie możesz im ani kibicować, ani nawet współczuć. Nadzieja, że rychło rozstaną się z serialowym światem, umiera ostatnia. I będziesz się tego trzymać. Choćby do ostatniego sezonu.
2. "Nie mam z tym absolutnie nic wspólnego. Miałam skończyć już na S01E05, ale S01E06 sam się włączył na Netfliksie."
W starciu człowiek kontra maszyna jesteśmy skazani na porażkę. W XXI wieku postępu i serialu nie da się zatrzymać. Wszelki opór jest bezcelowy i coraz trudniej odróżnić wroga od przyjaciela. "Czy nadal oglądasz...?" - pyta zarówno Netflix jak i koleżanki, z którymi miałaś dzisiaj wyjść na tańce.
3. "Piosenka z czołówki naprawdę wpadła mi w ucho."
Ktoś powinien wymyślić i opatentować taką apkę jak ma Netflix, ale do muzyki. Do tego czasu nadal oglądasz, ale przecież nie dla fabuły.
4. "To po prostu mniejsze zło. Wszyscy znajomi oglądają tą szmirę i nie mam o czym rozmawiać na lunchu. Albo trzeci sezon, albo praca."
To nie twoja wina, że koledzy z pracy mają fatalny gust filmowy i na Filmwebie szastają ósemkami i dziewiątkami, gdy tylko zobaczą na ekranie byle gwiazdkę Marvela. Jeśli wpadniesz między wrony...
5. "Te drewniane dialogi i zmierzająca donikąd fabuła to ostatnia deska ratunku dla naszego związku. Każdym odcinkiem kupujemy trochę czasu i odwlekamy tę trudną rozmowę o tym, kto ma pozmywać po wczorajszych naleśnikach na kolację."
Tylko szaleniec narażałby 5-letni związek dla nieskazitelnej historii oglądania. Macie przecież za sobą uznane przez krytyków i widzów "Stranger Things" czy "Westworld". Bieżący serial to tylko kulturalny odpowiednik cichych dni i wspólny wysiłek dla wspólnego dobra.
6. "Zostało nam jeszcze trochę popcornu z siódmego sezonu "Gry o Tron". Nie chciałbym, żeby zmarnował się na jakimś pierwszym lepszym youtuberze."
Można pogodzić się ze stratą wieczoru, przyjaciół i okazji do wyjścia z domu, ale nie maślanego popcornu z "Biedronki". Gorzej, gdy odcinek skończy się przed przekąską i wpadniecie w niekończącą się pętlę dooglądania i dosypywania.
7. "To jest naprawdę bardzo dobry serial, bardzo go lubię i zapewniam, że przed nami cztery sezony emocjonującego rollercoastera pełnego zaskakujących zwrotów akcji."
Po godzinie przewijania listy dostępnych seriali, po analizach ocen na Metacritic, po kolejnych 20 minutach przekonywania partnera, że to będzie nowy "Breaking Bad", człowiek dosłownie budzi się przy S01E03 w miejscu, w którym albo trzeba przyznać się do błędu, albo brnąć dalej.
To jest ASZdziennik, ale wymówki są prawdziwe.