
Reklama.
Wystrzelona z rejonu Kusong nad Waszyngton rakieta o ładunku nuklearnym zawróciła z rozpaczy i tęsknoty do mlekiem i miodem płynącego kraju, a w jej tułaczce do ojczyzny pomogły kochające wodza fale Morza Japońskiego.
– Rakiety ziemia - ziemia wróciły do ukochanej ojczyzny całe i zdrowe, choć zalane słonymi łzami tęsknoty za krajem i umiłowanym liderem – podała poruszona prezenterka. – Kim Dzong Un zadowolony z wierności i lojalności rakiet postawił je za przykład reszcie arsenału i nakazał rozpoczęcie seryjnej produkcji tego uzbrojenia.
To kolejne elementy potencjału militarnego Koreańskiej Armii Ludowej odzyskane dzięki wdzięczności, jaką rzeczy ożywione i nieożywione darzą swojego wodza i swój lud. Wcześniej do kraju spektakularnie wracały m.in. wysłane na orbitę okołoziemską satelity szpiegowskie oraz - odbite ze zdwojoną siłą - pogróżki wysyłane pod adresem Zachodu.
– Armia koreańska nigdy nie zapomni wielkich dokonań swojej technologii w walce z amerykańskimi bękartami – zapewnił Kim Dzong Un w telewizyjnym orędziu do narodu. – Portrety głowic pocisków jeszcze dziś zawisną w domu każdego przedstawiciela 51 podklas.
Rakieta będzie zwolniona do rodzimej wyrzutni po przesłuchaniu i upewnieniu się, że podczas krótkiej zagranicznej wizyty nie została zindoktrynowana przez USA i nie wwozi do kraju wrogiej propagandy.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś /@lukaszjadas