Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Reklama.
– Beata ma specjalny telefon, który nosi zawsze przy sobie, na smyczy z logo "Jaka to melodia". Tylko jeden człowiek ma ten numer – nerwowym szeptem opowiada zaufana osoba z kancelarii. – Kiedy dzwoni, Beata zawsze odbiera wyuczonym, błyskawicznym ruchem, jeszcze przed końcem pierwszego sygnału. Tak jak nauczono ją na obozie.
Ostatnio jednak Szydło zaszokowała wszystkich. Kiedy w piątkowe popołudnie zadzwonił telefon, premier zamiast odebrać, spojrzała tylko zmęczonym wzrokiem na wyświetlacz i przewróciła oczami. Niektórzy upierają się nawet, że słyszeli rozdrażniony pomruk.
– Pierwszy sygnał, potem drugi – relacjonuje świadek wydarzenia. – To trwało kilka sekund, ale dla nas wszystkich ciągnęło się jak wieczność.
W końcu wcisnęła zieloną słuchawkę. Tym razem jednak zamiast pokornego "Melduję gotowość!" rzuciła tylko jakby poirytowane "No, cooo taaam?".
– Powiedziała to w taki sposób, jak mój syn, gdy dzwonię do niego o ósmej rano w niedzielę, żeby sprawdzić, czy wszystko u niego w porządku – relacjonuje naoczna świadek.
Nasze źródła twierdzą, że coś nie tak dzieje się panią premier od kilku tygodni. Mnożą się plotki o zmęczeniu frazą "przez ostatnie osiem lat Polki i Polacy" czy niezrozumieniem szlabanu na "kumplowanie się z Andrzejem".
Dlatego współpracownicy Beaty Szydło postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i przywrócić pani premier typowy dla niej entuzjazm. Zaprosili ją na wspólny wieczór z oglądaniem na Youtube filmików z cyklu "Premier Szydło MASAKRUJE".
I ten jeden raz pozwolili nawet samej wybrać kolejność materiałów.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i zostały zmyślone oprócz wypalenia Beaty Szydło.
Autor: Mariusz Ciechoński.