
Reklama.
Pod barierkami zgromadziło się bowiem sto razy więcej osób, niż wynosi liczba fanów jego niszowego projektu na Facebooku.
– Tu musi być chyba ze sto osób – denerwuje się młody muzyk. – Porcys już nigdy o mnie nie napisze.
W rozmowie z ASZdziennikiem na pięć minut przed wejściem na scenę 24-latek przyznaje, że nie wie, czy po koncercie będzie mógł jeszcze spojrzeć w lustro. Podkreśla, że ma wrażenie, że wszyscy festiwalowicze doskonale wiedzą, jak bardzo sprzedał się mainstreamowi, zamiast traktować muzykę jako hobby i zarabiać na życie jak inni uczciwi ludzie.
– Czy możemy poczekać, aż Chaciński sobie pójdzie? – pyta obsługę sceny zestresowany 24-latek, obserwując gęstniejący za barierkami tłum. – Mam nadzieję, że Szydłowska zaspała po silent disco, a redakcja "Magnetofonowej" baluje na stoisku z winylami – martwi się debiutujący artysta.
Wszystko wskazuje jednak na to, że 24-latek, który z każdą minutą coraz bardziej pragnie zachować anonimowość, będzie musiał pożegnać się z dwunastoma odsłuchami swojego największego przeboju na SoundCloudzie.
Bowiem jeszcze tego samego wieczoru Bartek Chaciński zanotuje swoje uwagi o jego koncercie na potrzeby wpisu na bloga, Agnieszka Szydłowska włączy jego SoundCloudowy hit na playlistę kolejnej audycji, a kolejną EP-ką, jaką otworzy balująca przy stoisku z płytami redakcja "Gazety Magnetofonowej", będzie EP-ka spanikowanego 24-latka.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś /@lukaszjadas