Fot. Renault F1
Reklama.
– Team Renault F1 chciałby już, żeby kierowca z Polski oddał im pożyczony na chwilę bolid, ale w zespole nie ma nikogo wystarczająco szybkiego, żeby był w stanie przekazać mu tę wiadomość – dowiaduje się ASZdziennik od swoich źródeł na Hungaroringu.
Z naszych informacji wynika, że to miała być zwykła przysługa między znajonymi.
– Znamy się od lat, więc kiedy kumpel przyszedł i poprosił, żeby "dać mu się karnąć", nie mogliśmy powiedzieć nie – mówi Bob Bell, dyrektor techniczny zespołu.
Polak miał na odchodnym powiedzieć "to zawołajcie, jak będę miał oddać". I to stało się źródłem całego nieporozumienia. Okazało się bowiem, że nijak nie można tej prośby przekazać.
Na tor w tym celu wyjeżdżali tak Niko Hulkenberg, Jolyon Palmer, jak i Nicholas Latifi, ale nikomu nie udało się zrównać z Polakiem, który nigdy wcześniej nie widział na oczy pożyczonego samochodu.
Dlatego informacja zostanie mu przekazana na kontrakcie.
To jest ASZdziennik, ale poczekajcie;) (r)