Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta / Gazeta Polska / Pixabay
Reklama.
Domniemane hidżaby okazały się jedynie ręcznikami, które uczestniczki festiwalu przewiązały sobie na głowie po umyciu włosów, a wersety koraniczne rozchodzące się echem po terenie imprezy to jedynie popularny okrzyk "zaraz będzie ciemno", a nie wezwanie do dżihadu.
– Wystarczy pochylić głowę trochę do przodu – tłumaczy przyczyny nieporozumienia jedna z festiwalowiczek, której udało się wytrwać w dwukilometrowej kolejce pod prysznic. – Nad czołem skręcamy dwa końce, które następnie przekładamy do tyłu, a koniuszki wkładamy pod spód - dodaje prezentując gotowy turban, który zmylił tropy dziennikarzy śledczych "Gazety Polskiej".
– Fundamentalne wymogi mojej higieny osobistej w takim upale domagają się prysznica co najmniej pięć razy dziennie - przyznaje kolejna z festiwalowiczek. – Tylko nie piszcie że tu jestem, bo mama myśli że nocuję u znajomej na wsi - mówi 16-letnia Dagmara Krawczyńska z Łodzi, zamieszkała przy ul. Moliera 2/35.
Wpadka z hidżabami to nie jedyna nieścisłość, jaka pojawiła się w dziennikarskim śledztwie tygodnika.
Muzułmańskie patrole, które miały pilnować przestrzegania szariatu na terenie imprezy, okazały się tym jedynie grupą wolontariuszy z Pokojowego Patrolu, a tajemnicze słowa w obcym języku słyszane nad ranem to tylko soundcheck zespołu Wilki i fragment ich przeboju "Eli Lama Sabahtani".
W "Gazecie Polskiej" trwa tymczasem ustalanie, jak można było pomylić hidżab z turbanem.
Nieoficjalnie wiadomo, że redakcja rozważa wysłanie anonimowego przedstawiciela na szkolenie do woodstockowej Wioski Wielu Kultur, której zadaniem jest edukacja polskiego społeczeństwa i rozwiewanie wątpliwości co do uchodźców i kryzysu azylowego w Europie.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś /@lukaszjadas