Wikimedia Commons / flickr.com/photos/premierrp
Reklama.
– To, co nie udało się w ciągu 73. poprzednich edycji, możliwe jest dopiero za rządów PiS – zwróciła się premier do tłumnie zgromadzonych na rynku gołębi. – To dowód, że słowa "nie da się" i "nie można" powinny zniknąć ze słownika polityków – dodała Szydło przecinając rozwiniętą przez funkcjonariuszy BOR wstęgę, na co kibice zareagowali gromkim gruchaniem.
Zdaniem Beaty Szydło poprzednie rządy niewiele zrobiły dla środowiska kolarskiego w kraju. Dopiero od 2015 r., gdy jej gabinet wziął odpowiedzialność za sprawy Polski, sportowcy nie muszą w upokorzeniu czekać na łaskę bądź niełaskę sędziów.
– Dziś sędziowie stoją po stronie swoich korporacji, a sprawiedliwość ma stać po stronie ludzi – grzmiała premier na starcie Tour de Pologne, płosząc niejedno stado z krakowskiego rynku. – Dzisiaj przychodzi moment prawdy, a zepsuci arbitrzy wreszcie przestaną dyktować warunki widowisk sportowych.
Jak można było się spodziewać, próba naprawy środowiska kolarskiego napotkała silny opór ze strony tzw. "organizatorów totalnych". Zdaniem skonsternowanego szefa Tour de Pologne Czesława Langa, w tej chwili nie można bowiem jeszcze mówić o otwarciu wyścigu.
– Nie ma się z czego cieszyć, bo wyścig nie może być na razie przekazany do użytku – twierdzi Lang. – Trzeba zrobić jeszcze wiele rzeczy, m.in. ustawić kolarzy na starcie – podkreśla, wydzwaniając do Rafała Majki, Petera Sagana i Vincenza Nibaliego, którzy mieli uświetnić sobotni start.
Jak ustalił ASZdziennik, na takie szczegóły może już nie starczyć czasu. Zdaniem świadków, kolumna rządowych aut z Beatą Szydło zmierza już bowiem na metę wyścigu do Bukowiny Tatrzańskiej.
Nieoficjalnie wiadomo, że ogłoszenie zwycięzców oraz rządowego sukcesu ma nastąpić wczesnym popołudniem.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś /@lukaszjadas