Ukryty cel Williama. Chce znaleźć w Krakowie kumpli, którzy jeszcze nie wrócili z jego kawalerskiego
ASZdziennik
17 lipca 2017, 14:25·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 17 lipca 2017, 14:25
To może być finał trwających od 6 lat poszukiwań, które spędzały sen z powiek całej brytyjskiej rodzinie królewskiej. Do Polski w pogoni za krnąbrnymi synami Albionu dotarł następca tronu książe William. Chce odnaleźć w Krakowie swych kolegów, którzy nadal nie wrócili z jego wieczoru kawalerskiego.
Reklama.
– Nad Wisłę mogły sprowadzić ich całodobowe sklepy monopolowe i liberalne regulacje sprzedaży trunków wyskokowych w lokalnych przybytkach – twierdzi rzecznik prasowy pałacu Buckingham. – Trop, który urwał się na lotnisku Londyn-Luton, psy tropiące podjęły na nowo dopiero na pokładzie lecącego do Polski samolotu tanich linii.
Księcia zaintrygowały napływające z Małopolski doniesienia o hordach pijanych i półnagich bestii, które regularnie miały nawiedzać i nękać bogobojną ludność Krakowa. W ich opisie rozpoznał Thomasa, Jacoba, Josepha i Johna, swoich wiernych druhów jeszcze z czasów studiów na Uniwersytecie w St Andrews.
– Gromkie okrzyki od rana do nocy na Rynku Głównym od Pijarskiej po Senacką, spożywanie napojów alkoholowych w miejscu publicznym, załatwianie potrzeb fizjologicznych przy pobliskich kamienicach, drobne rozboje i dewastacja mienia – to tylko niektóre ze śladów obecności książęcej drużyny, jakie wymienia krakowska Straż Miejska.
Jak jednak ustalił ASZdziennik, książe musi jeszcze wstrzymać się z ogłoszeniem sukcesu i zakończeniem pogoni.
– Na miejscu pobytu i noszącej znamiona wykroczeń działalności Thomasa, Jacoba, Ethana, Josepha i Harrisona zaginionych na tydzień przed ślubem księcia Wilhelma i Catherine Middleton odnaleziono jedynie Tomasza W., Jakuba Ż., Józefa P. i Jana M., którzy po prostu wyszli sobie po pracy na miasto – podała lokalna policja.
To jest ASZdziennik. Wszelkie wydarzenia i cytaty zostały zmyślone.