
Reklama.
To reakcja na zamieszki, do jakich doszło podczas seansu reżyserskiej wersji "Łowcy Androidów" na jednej ze stołecznych plaż. Chwilę po pierwszej minucie filmu z tłumu widzów padły oskarżenia, że to fejk, bo limit wideo na Snapie już dawno by się skończył.
Wściekły tłum obrzucił dmuchany ekran cienkimi mentolami i polał resztkami prosseco.
– Dla millenialsów kluczowe są pierwsze trzy sekundy – tłumaczy Tomasz Molęga, szef jednego ze stołecznych kin "pod chmurką" – Jeżeli w tym czasie nic nie przyciągnie ich uwagi, sięgają po smartfony i wrzucają na vlogi swoje reakcje na dłużyzny i przeciągające się w nieskończoność sceny dialogowe.
Do Warszawy od rana przyjeżdżają setki praktyków FOMO z całej Polski. Widzowie, którzy nie znają świata bez emoji, zobaczą m.in. najbardziej znane gify z Johnem Travoltą, jedzącym popcorn Michaelem Jacksonem i uroczym mopsem przebranym za różowego jednorożca. Na ekranie ma pojawić się też Blinking White Guy i pingwin, który zabawnie poślizgnął się na lodowcu.
– Dla koneserów retro przygotowaliśmy też wielką niespodziankę – zdradza szef plenerowego kina.
Jak nieoficjalnie dowiedział się ASZdziennik, po seansach na scenie ma bowiem pojawić się banan tańczy do pamiętnego hitu "Peanut Butter Jelly Time" z 2002 roku.
To jest ASZdziennik. Wszelkie wydarzenia i cytaty zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś /@lukaszjadas