Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Reklama.
– Jego stan jest stabilny, ale poważny. Nagle zaczął zachowywać się jak prezydent i nikt nie potrafi postawić diagnozy –informują nasze źródła w Kancelarii Prezydenta.
To pokłosie newsa serwisu 300polityka, który jako pierwszy poinformował o wecie Dudy wobec ustawy dającej PiS możliwość odwołania dowolnego prezydenta i burmistrza z powodu "bo tak".
– Rano wszystko było normalnie. Jak co rano ćwiczył podpisy i miny męża stanu – opowiada wstrząśnięta osoba z otoczenia Dudy. – A potem nagle stał się jakiś taki obcy, taki prezydencki. To nie jest nasz Adrian...
Wieści o dziwnej chorobie dotarły do Warszawy z prędkością światła. Jak dowiaduje się ASZdziennik, do Juraty od razu ruszyła ekipa ratowników w składzie Marek Suski, Beata Kempa i Beata Mazurek, żeby przypomnieć choremu, kim jest. Ich misja spaliła jednak na panewce. Prezydent nie wpuścił ich bowiem do gabinetu.
Nieoficjalnie mówi się, że postawił się też najważniejszej osobie w partii odmawiając zwyczajowego przyjazdu ze świeżym pieczywem na Żoliborz.
Nagrania z monitoringu co prawda wykluczyły najgorsze - Andrzej Duda wbrew wcześniejszym doniesieniom nie został wystawiony na działanie TVN-u - ale kamery zarejestrowały, że tuż przed ujawnieniem się choroby, spędził na plaży dwie godziny bez osłony na głowę.
Świadkowie twierdzą też, że widzieli, jak podczytywał konstytucję ukrytą w kryminale Remigiusza Mroza.
Co dalej? Lekarze nie wykluczają żadnego rozwiazania. Jeśli to udar słoneczny, objawy przejdą po kilka dniach.
– Jeśli spełni się jednak czarny scenariusz i choroba się rozwinie – mówi nam lekarz, który badał Andrzeja Dudę. – Nasz kraj może wreszcie mieć prezydenta.
To jest ASZdziennik, ale Andrzej Duda naprawdę chce postawić weto.
Autor: Rafał Madajczak / @ojciecredaktor