
Reklama.
– Wszystko to już gdzieś widziałem – ocenia krytycznym okiem jeden ze znajomych Patrycji zastrzegający anonimowość. – Selfie z wielbłądem i drinki z palemką mogły robić wrażenie na Gronie w 2005 roku, ale od tego czasu świat ruszył do przodu – dodaje mężczyzna, łaskawie klikając "lubię to" i budując w Patrycji fałszywe przekonanie o ponadprzeciętności jej wypoczynku.
Wczasowiczów takich jak 26-letnia warszawianka jest więcej. Z najnowszych danych Facebooka wynika bowiem, że aż 98% lajków pod zdjęciami z urlopów znajomi Polaków zostawiają jedynie z litości.
– Jeżeli nie wspinasz się samotnie na Nanga Parbat bez butli tlenowej, to nie licz, że lajki są czymś więcej niż tylko dobrodusznym aktem łaski – potwierdza bloger i specjalista ds. marketingu internetowego Piotr Kownacki. – W czasach, gdy samoloty latają wszędzie, a AirBnb można znaleźć choćby i na Wyspach Owczych, dla mediów społecznościowych nie ma już znaczenia, czy urlop spędzamy we Władysławowie czy w Kenii.
"Nie chciałem, by było im przykro", "widać, że chcieli być zabawni z tym motywem nogi czy parówki", "odkładali we dwójkę na ten wyjazd przez cały rok, a jak dotąd zdjęcia polubili tylko sobie nawzajem" – to motywacje najczęściej wskazywane przez 98% osób, które zdecydowały się na lajki pod wakacyjnymi statusami swoich znajomych.
Jak ustalił ponadto ASZdziennik, pozostałe 2% polubień zostawianych jest niechcący przez osoby, które chciały sobie jedynie popodglądać, a niezdarnie kliknęły na smartfonie na jedną z dostępnych w serwisie reakcji.
To jest ASZdziennik. Wszelkie wydarzenia i cytaty zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś /@lukaszjadas