
Reklama.
Plaga bolesnych urazów nie oszczędza fanów elektronicznej rozrywki w Polsce. Jak wynika z danych Ministerstwa Zdrowia, szczytowy okres łamania obietnic przypada na sezon atrakcyjnych wyprzedaży i promocji.
– Ostatnio trafił do nas 25-latek z rozległymi otwartymi questami w "Bloodborne" – relacjonuje Krystyna Gregorczyk, pielęgniarka oddziałowa na jednym z warszawskich SOR-ów. – Nie bacząc na ostrą wyprzedaż "Days of Play" w PlayStation Store zarzekał się, że skończy je wszystkie zanim kupi "Horizon: Zero Dawn".
– Nie trzeba chyba dodawać, że doszło do oszukania samego siebie i w konsekwencji do złamania obietnicy – mówi pielęgniarka.
W całym kraju przypadków takich jak ten są tysiące, a scenariusz najczęściej wygląda tak samo. Polacy obiecują sobie, że nową grę kupią sobie dopiero wtedy, kiedy uporają się z zaległościami. Potem, kuszeni niewinnie wyglądającą wyprzedażą, zaczynają szarżować.
Specjaliści ds. ortopedii alarmują tymczasem, że wystarczy tylko chwila nieuwagi.
– Rozrysowywałam sobie na kartce puzzle z "The Witness" i pracowałam nad strategią uprawy rzepy w "Stardew Valley", to ostatnie co pamiętam – zarzeka się 30-letnia Martyna W. z Torunia, którą rodzina zastała półprzytomną na pobieraniu "Nioh" z wyprzedaży. – Lekarze mówią, że musiałam potknąć się o moją budowaną od 2013 roku i premiery "Bioshock Infinite" kupkę wstydu.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, specjalny zespół lekarzy traumatologów we współpracy z Ministerstwem Zdrowia pracuje już nad krajowym programem zapobiegania złamaniom.
W grę wchodzi m.in. sprzedaż nowych gier tylko za okazaniem dowodu ukończenia tych wcześniej zakupionych lub rozsyłanie spoilerów dla tytułów starszych niż rok, by siłą zmusić graczy do bycia na bieżąco.
Materiał powstał we współpracy z PlayStation Polska.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś /@lukaszjadas