
Reklama.
Wytrawni festiwalowicze dobrze wiedzą, że walka o godne miejsca na koncertach wyczekiwanych w Polsce idoli to nie przelewki. Choć do koncertu Radiohead pozostały jeszcze dwa tygodnie, na terenie festiwalu pierwsi fani zaczęli już okupację barierek.
– Bieg pod barierki zaraz po otwarciu bram i czekanie w pełnym słońcu lub rzęsistym deszczu do północy? Komitety barierkowe? To działało w 2005 – twierdzi przykuty Aleksander, widoczny na każdym zdjęciu open'erowej publiczności odkąd tylko festiwal przeniósł się do Gdyni. – Radiohead wymaga środków cięższego kalibru.
Jego zdaniem, na festiwalach muzycznych właśnie to jest najpiękniejsze: trzymamy barierki na jedną gwiazdę, a przy okazji poznajemy inne zespoły oraz ich fanów.
– Myślę, że za plecami będę w tym roku miał fanów Royal Blood i Jamesa Blake'a – twierdzi festiwalowicz przyzwyczajony już do widoku rozczarowanych fanów zespołów, które go nie interesują, a które grają na slocie zaraz przed jego ulubionym.
Przykutym fanom Radiohead pozostaje mieć nadzieję, że przy budowie sceny ekipa budowlana przychyli się do ich żądań i postulatów.
Jak na razie cierpliwie czekają w magazynie i trzymają kciuki, by tak jak kilka lat temu na Malcie nie trafić ponownie pod strefę gastro.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś /@lukaszjadas