
Reklama.
Nie szkodzi.
Oto siedem zdań kulturalnego człowieka, dzięki którym na każdej imprezie zajmiesz stanowisko w sprawach, o których nie masz najmniejszego pojęcia.
1. Zajrzałem do "Krytki Politycznej", szukałem w "Rzeczpospolitej", przewertowałem "Tygodniki Powszechne" z ostatniego kwartału. Nigdzie ani śladu rzetelnej analizy wpływu trumpizmu na rynek rozrywki elektronicznej, tak jakby świat zapomniał nagle o "Far Cry 5". A czy Węglarczyk to w ogóle jedzie na E3?
– Wiecie, covfefe – dodaj, nonszalancko wachlując się najnowszym numerem "Pixela" i wzmacniając tym samym swoją pozycję lokalnego eksperta od geopolityki, stosunków międzynarodowych i kształtowania wizerunku.
2. Od lat znane są mi szczegóły sprawy opisanej w "The Keepers". Z wizją i komentarzem reżysera zapoznam się jednak dopiero, gdy medialna wrzawa wokół serialu ucichnie, władze federalne i kościelne uwolnią skrywane dotąd dowody, a facebookowy komentarz na temat sprawców zbrodni będę mógł zamieścić bez sugerowania się uciążliwymi naciskami z zewnątrz.
Nikt nie musi wiedzieć, że nadal dochodzisz do siebie i seansami "Szefowej" koisz nerwy zszargane rok temu przez bingewatching "Making a Murderer".
3. Headlinerzy są przereklamowani i przeceniani, a krajowy rynek festiwalowy nasycił się wielkimi gwiazdami już w 2006 roku chwilę po koncercie Daft Punk na festiwalu Tak Tak Summer Of Music w Warszawie. Dlatego w tym roku na Open'erze zamiast Radiohead wybieram Mery Spolsky, choćby nawet dni i godziny ich koncertów się nie pokrywały.
Pewnie nie znacie – zaznacz i obejmij dowodzenie nad YouTubem, zamieniając na ich playliście "Shape of You" Eda Sheerana na "Imperium Moich Czarnych Brwi" Mery Spolsky.
4. Gdy wydawało się, że motyw rozbitka we współczesnej popkulturze wyczerpaliśmy już "Cast Away" Roberta Zemeckisa z Tomem Hanksem czy przydługą sagą "Zagubionych", na horyzoncie pojawił się "Rime" i podążając śladem "The Witness" Jonathana Blowa oferuje nowe spojrzenie na ten utarty już archetyp.
Utknąłeś na pierwszej perspektywicznej zagadce w grze, ale tę porażkę ukryj w kamuflażu porównań do "The Last Guardian", biografii Tony'ego Halika, "Tajemniczej Wyspy" Verne'a i „Władcy much” Goldinga.
5. Swoje playlisty układam samodzielnie, bez oglądania się na rekomendacje Pitchforka czy trendy na Spotify, więc tym bardziej brzydzę się sztywną rotacją z rozgłośni radiowych. Z radia toleruję tylko sample, które w swoich piosenkach wykorzystują Public Service Broadcasting.
Odlajkuj wcześniej fanpage Trójkowego Topu Wszech Czasów, a nikt nie będzie miał podstaw do ewentualnych roszczeń.
6. Kings of Leon? Kto to?
Nic nie wzbudzi takiego podziwu znajomych i nic nie wywoła takiej lawiny lajków, gdy na imprezie lub na Facebooku dobitnie dasz do zrozumienia, że wszystko co gra na jakimś mainstreamowym festiwalu jest ci obce.
7. Christine Owman? Kto to?
Nic nie wzbudzi takiego podziwu znajomych i nic nie wywoła takiej lawiny lajków, gdy na imprezie lub na Facebooku dobitnie dasz do zrozumienia, że wszystko co gra na jakimś niszowym festiwalu jest ci obce.
Autor: Łukasz Jadaś /@lukaszjadas