Fot. TVP INFO
Reklama.
– Andrzej Duda znalazł się w opałach podczas swojego 3-minutowego orędzia, ale z pomocą przyszedł mu tłumacz, który w krytycznym momencie wypełnił orędzie prezydenta treścią – dowiaduje się ASZdziennik.
Zaczęło się standardowo od energicznych min i gestów. Prezydent płynnie przypisywał sobie zasługi rządu powijając swoją służebną rolę, aż coś się zacięło.
– Choć przed nami jeszcze wiele do zrobienia, po tych dwóch latach możemy optymistycznie patrzeć w przyszłość – mówił prezydent próbując ratować się przypomnieniem o referendum w sprawie konstytucji udając, że ma w tej sprawie jakikolwiek autorytet.
W tym momencie na szczęście do akcji wkroczył tłumacz. To dzięki niemu pojawiły się zastrzeżenia wobec reformy sądownictwa, kierunków zmian w polskiej armii, manipulacji Wiadomości TVP czy brutalności policji. Tłumaczowi udało się nawet między okrągłe zdania o wspólnej pracy dla Polski a pożegnanie wcisnąć obietnicę zaprzysiężenia legalnie wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, to nie pierwsza taka szarża tłumaczy.
Niedawno zdarzyło im się nawet ratować marny rap.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone. Tłumacz nie zrobił tego panu prezydentowi;)(r)