
Reklama.
– Na jednej z kamienic na warszawskim Powiślu pojawił się kilkumetrowy kształt, który zdaniem części przechodniów układa się w wyraźny zarys feminizmu – dowiaduje się ASZdziennik, który jako pierwszy dotarł do zdjęć zjawiska.
– Pan patrzy – mówi naszemu reporterowi Marianna, która jako jedna z pierwszych zauważyła zmianę na jednolicie burej zazwyczaj ścianie. – Zaczyna się tam, na górze, potem biegnie w dół z obu stron i na dole się tak charakterystycznie łączy. Jeśli to nie feminizm, to ja jem mięso.
To nie wszystko. Niektórzy ze świadków widzą we wzorach na ścianie jasne przesłanie.
– "Czas, żebym to ja usiadła za sterami". Mocno trzeciofalowe – komentuje Kamil z pobliskiej kooperatywy spożywczej.
Mural od razu stał się lokalną sensacją. Pod rzekomy wizerunek feminizmu ciągną tłumy ciekawskich. A zwolennicy cudu już mówią o tajemniczych nawróceniach pod tajemniczym zarysem. Pojawiają się opowieści o równej płacy, dzieleniu urlopów macierzyńskich czy t-shirtach z napisami w rodzaju "Strong is the new pretty".
Nie wszyscy jednak dają się porwać zbiorowej histerii.
– Jaki tam feminizm? Jak dla mnie to tylko białe i czarne maziaje – kontruje pan Tomasz. – Dla mnie feminizm to "Dear White People", a to mi wygląda na po prostu serial.
To jest ASZdziennik dla Netflix i 5. sezonu "House of Cards", który startuje 30. maja.
Autor: Rafał Madajczak / @ojciecredaktor