
Reklama.
Wartka akcja, żywe dialogi oraz bohaterowie z krwi i kości – nie może nachwalić się mężczyzna recenzując wiadomości na Messengerze i komentarze na Facebooku, jakie w czasie krótkiej podróży tramwajem opublikowała debiutująca autorka, Paulina M.
– To naturalistyczne wołanie i pomoc i rozpaczliwy krzyk młodego pokolenia – przyznaje Krystian wspominając perypetie Pauliny utrwalone na kartach mobilnej przeglądarki, w Messengerze i WhatsAppie.
Zdaniem recenzenta, zawartość smartfona Pauliny to wielowątkowa, sążnista opowieść, w której wątki romantyczne przeplatają się z pragnieniem zawodowego sukcesu, a to wszystko na tle wielkiej rodzinnej sagi i drażliwej dyskusji grupowej o zbliżającej się I komunii świętej siostrzeńca Pauliny.
– Paulina w rozmowie ze swoją koleżanką Agnieszką stwierdziła, że jej szefowa jest jednak beznadziejna, ale szczegóły opowie jej dziś wieczorem, gdy spotkają się na lampce wina – ujawnia czytelnik w rozmowie z ASZdziennikiem. – Co ciekawe, w innym oknie Messengera w rozmowie z rzeczoną szefową pisała dokładnie co innego - dodaje i podkreśla, że to tylko jeden z wielu zaskakujacych zwrotów akcji, jakie czekają na czytelników.
Krystian chwali drobiazgową konstrukcję postaci. Na uwagę zasługuje jego zdaniem fakt, że 28-letnia Agnieszka bardziej woli psy od kotów, co wynika z lajków pozostawionych pod zdjęciami uroczych buldożków, jakie na Facebooku zamieścił jej partner, o rok starszy Tomek z Wrocławia.
– Szczodra dystrybucja polubień zamieszczonych na Instagramie fotografii oznaczonych hasztagiem #jemzdrowo świadczy natomiast o trosce autorki o kondycję fizyczną i odpowiedzialne odżywianie - podkreśla czytelnik świeżo po lekturze.
Jedyne, co Krystian ma do zarzucenia Paulinie, to ślamazarnie rozwijający się wątek planów na zbliżający się wieczór panieński jej koleżanki Magdaleny, nie do końca wyeksploatowaną głębię postaci jej matki, i urwany wątek aukcji sukienki na Allegro, której cenę w czasie podróży główna bohaterka podbiła o 50 zł.
30-latek jadący z Ronda Wiatraczna od lektury oderwał się dopiero na przystanku Muzeum Narodowe, gdzie przesiadł się do autobusu 111 jadącego w kierunku Esperanto.
Jak ustalił ASZdziennik, nałogowy czytelnik szybko znalazł tam jednak kolejną lekturę.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś / @lukaszjadas