
Reklama.
– Kolejki dwie w mym Kerfie szły w dwie świata różne strony:
żałując, że nie da się stanąć w obu naraz i jednym być klientem,
stałem, zapatrzony
w głąb pierwszej z nich, aż po jej zakręt oddalony:
gdzie widok niknął w gąszczu produktów impulsowych – wynika z zapisków 30-latka, który ścigany przez widmo przeszłości znalazł sobie jedyną pocieszycielkę w poezji.
żałując, że nie da się stanąć w obu naraz i jednym być klientem,
stałem, zapatrzony
w głąb pierwszej z nich, aż po jej zakręt oddalony:
gdzie widok niknął w gąszczu produktów impulsowych – wynika z zapisków 30-latka, który ścigany przez widmo przeszłości znalazł sobie jedyną pocieszycielkę w poezji.
Wszystko zaczęło się, gdy wczesnym popołudniem pewny siebie Paweł G. włożył do koszyka pudełko kruchych ciasteczek, jakie miały zrekompensować mu kiepski dzień w pracy i ponurą aurę za oknem.
Gdy jednak przyszło do płacenia okazało się, że od najbliższej kasy dzieli 30-latka rząd zawiłych kolejek, z których każda zdaje się być bardziej kręta od poprzedniej.
– Potem ruszyłem w jedną z nich, nie mniej ciekawą,
może wartą wyboru z tej jednej przyczyny,
że była nieco krótsza, tak na oko patrząc,
a jednak mogłem skręcić tak w lewo, jak w prawo:
tu i tam takie same były koleiny – przyznaje 30-latek, który gdyby jednak wybrał tę drugą, już pakowałby ciastka do jednorazowej torebki foliowej, a może nawet cieszyłby się ich słodką kokosową posypką w domowym zaciszu.
może wartą wyboru z tej jednej przyczyny,
że była nieco krótsza, tak na oko patrząc,
a jednak mogłem skręcić tak w lewo, jak w prawo:
tu i tam takie same były koleiny – przyznaje 30-latek, który gdyby jednak wybrał tę drugą, już pakowałby ciastka do jednorazowej torebki foliowej, a może nawet cieszyłby się ich słodką kokosową posypką w domowym zaciszu.
Rozdarty między wyborami mężczyzna nie przewidział, że w krótkiej kolejce, którą wybrał, znajdą się osoby płacące gotówką jakby nadal był jakiś 2016, indywidua używające karty płatniczej i celebrujące wklepywanie PIN-u, czy osobnicy domagający się zakupu doładowania do karty telefonii komórkowej, o której istnieniu kasjer nie miał nawet pojęcia i musiał najpierw sprawdzić u kolegi. Czary goryczy dopełnił klient, który zapomniał zważyć marchewkę na dziale z warzywami, zatarty kod produktu na miksie sałat i miła studentka, która od przeciągających się w wieczność 32 sekund przeczesuje zakamarki swej torebki w poszukiwaniu 2 złotych i 17 groszy do końcówki, żeby kasjerka nie miała problemu z wydaniem reszty.
ASZdziennik ustalił, że 30-latek zaczął przekuwać już swoją porażkę na naukę dla przyszłych pokoleń domowników, którzy – jak zarzeka się Paweł – będą od teraz robić zakupy za niego.
– Po wielu latach, z twarzą przez zmarszczki zoraną,
opowiem to, z westchnieniem i mglistym morałem:
zdarzyło mi się w Tesco przed wyborem stanąć:
kolejki dwie; a poszedłem tą mniej uczęszczaną –
reszta wzięła się z tego, że to ja wybrałem – twierdzi w rozmowie z ASZdziennikiem i jeszcze nie wie, że w kasie, do której czeka już od 15 minut, właśnie kończy się papier do paragonów, a najbliższa rolka znajduje się na dalekim zapleczu.
opowiem to, z westchnieniem i mglistym morałem:
zdarzyło mi się w Tesco przed wyborem stanąć:
kolejki dwie; a poszedłem tą mniej uczęszczaną –
reszta wzięła się z tego, że to ja wybrałem – twierdzi w rozmowie z ASZdziennikiem i jeszcze nie wie, że w kasie, do której czeka już od 15 minut, właśnie kończy się papier do paragonów, a najbliższa rolka znajduje się na dalekim zapleczu.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone, oprócz fragmentów wiersza "Droga nie wybrana" Roberta Frosta w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka.
Autor: Łukasz Jadaś / @lukaszjadas