
Reklama.
– Przetrząsnąłem kurtkę i znalazłem tylko Medal za Zasługi dla Obronności Kraju i kilka umów o pracę w MON na okaziciela – zdradza Bartłomiej Misiewicz w rozmowie z ASZdziennikiem. – Wiecie, to nie to że ja tak codzienne, tylko czasem na imprezach - tłumaczy zakłopotany.
Gdy okazało się, że nie może zlokalizować portfela, iPhone'a, ani żadnego z batalionów Eurokorpusu, z którymi wczoraj – jak utrzymuje – na pewno wyszedł z domu, postanowił działać.
– Obdzwoniłem już kumpli, ale każdy mówi że musiał paść ofiarą dezinformacji, bo niewiele pamięta – dodaje zasmucony.
– Zostawiłem posta na Fejsie klubu. Jak ktoś uczciwy znajdzie, to może się zgłosi – podkreśla.
Rzecznik MON zaznaczył, że zaplanował już także kolejne działania zmierzające do ustalenia aktualnego miejsca stacjonowania obu batalionów.
Misiewicz chce m.in. dotrzeć do ekipy transportera opancerzonego "Rosomak", którym jak wynika z materiałów znalezionych na Snapchacie, udał się wczoraj z klubu "WOW" w Białymstoku na spoczynek do pobliskiego hotelu.
Doniesienia rzecznika MON sprostował jednak szef resortu Antoni Macierewicz.
– Nieprawdą jest, jakoby jakiekolwiek bataliony zaginęły – wyjaśnia. – Wedle naszej najlepszej wiedzy to tylko rutynowe ruchy wojsk w ramach wcześniej zaplanowanych ćwiczeń wschodniej flanki NATO i szkoleń z maskowania i kamuflażu bojowego.
W celu ustalenia szczegółów sprawy ASZdziennik poprosił o komentarz zwierzchnika sił zbrojnych RP, ale nie za bardzo wiedział o co chodzi.
Wciąż niepotwierdzone są pojawiające się mediach społecznościowych informacje, jakoby bataliony powoli otaczały Legionowo.
To jest ASZdziennik. Cytaty i wydarzenie zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś / @lukaszjadas