Fot. mat. promocyjne
Reklama.
– Jak żyć? - pyta zrozpaczony w rozmowie z ASZdziennikiem.
Ma już prenumeratę "Kukbuka", designerskie logo i pierwszych fanów na Facebooku. Brakuje mu tylko dostaw jedzenia. To codzienna rzeczywistość 28-letniego Mateusza, który próbuje wyrwać się z Mordoru na Domaniewskiej i założyć własnego food trucka.
– Na Powiśle nawet nie mam co wjeżdżać bez co najmniej 10 kg tofu, kilkunastu kg jarmużu, no i worka mąki ryżowej do wypieku pieczywa bezglutenowego – mówi ASZdziennikowi młody mężczyzna.
– To tyle jedzenia, ile przeciętny Polak dostaje w pudełkach w ciągu miesiąca – dodaje powołując się na sondę przeprowadzoną wśród najbliższych współpracowników. – A przecież samemu też trzeba coś jeść, na samej kokosowej tapioce z mango człowiek daleko nie zajedzie...
Zdaniem Mateusza państwo nie robi nic, by wyciągnąć rękę do młodych ludzi, którzy chcieliby wziąć swoje życie we własne ręce.
– Próbowałem odzyskać trochę topinamburu z dodatków do dzisiejszego gulaszu ciecierzycowego, ale udało się skutecznie odizolować zaledwie kilka nasion chia – skarży się uciemiężony przedsiębiorca.
Bezradny 28-latek wciąż szuka sposobu na pozyskanie składników.
To jednak nie koniec trudności, jakie napotka na swojej drodze uciemiężony pracownik korporacji – wynika z analizy pierwszego sezonu programu "Biznes na kółkach" na antenie Discovery Channel.
Jak ustalił ASZdziennik, 28-latek całe życie jeździł Uberem i nie wie, gdzie kupuje się auta dostawcze.
To jest ASZdziennik dla Discovery Channel. O prawdziwych problemach z jakimi borykają się polscy właściciele food trucków, w każdy poniedziałek o 22:00 w programie „Biznes na kółkach" na antenie Discovery Channel.