
Reklama.
– Sting usłyszał, że już za długo był w Trójkowym Topie Wszech Czasów i zaczął zachowywać się, jakby to było jego radio – wynika z relacji osób, które uczestniczyły w nieprzyjemnej dla muzyka rozmowie.
Stingowi wypomniano antypolski przebój "Russians" i refren hitu The Police "De Do Do Do, De Da Da Da", w którym szef Polskiego Radia dopatrzył się znieważenia głowy państwa.
Kierownictwu spółki nie spodobały się ponadto niewygodne fakty z biografii muzyka. Z przedstawionych przez Polskie Radio dokumentów IPN wynika, że w latach 1977-1986 artysta wspólnie z Andym Summersem i Stewartem Copelandem miał współpracować z jedną z komórek ówczesnego aparatu bezpieczeństwa.
– Na koniec oberwało mu się za wymierzoną przeciw ministrowi Szyszko walkę o zachowanie lasów równikowych – mówi ASZdziennikowi osoba bliska otoczeniu Stinga. – Nigdy nie widziałem Gordona w tak złej formie, jak po rozmowie z prezesem.
Rzecznik Polskiego Radia utrzymuje, że koncert odwołano w trosce o wieloletnich współpracowników spółki.
– Mężczyzna przez wysoką rotację swoich singli na playlistach spowodował, że Markowi Niedźwieckiemu skończyły się już podprowadzenia, a w czasie emisji materiału z "57th & 9th" musieliśmy wyprowadzać z budynku Agnieszkę Szydłowską – podało biuro prasowe radia w komunikacie.
Jeszcze nie wiadomo, kto zastąpi Stinga podczas koncertu z okazji 55 urodzin radiowej Trójki.
Jak ustalił ASZdziennik, wśród najpoważniejszych kandydatów są Marcin Wolski i Jan Pietrzak.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia są zmyślone.
Autorzy: Rafał Madajczak / @ojciecredaktor, Łukasz Jadaś /