
Reklama.
– To nieznana dotąd studentom forma domowego leczo – mówi kierująca badaniami 21-letnia studentka dziennikarstwa Aneta Wilczak. – W odróżnieniu od tych powszechnie nam znanych, zbadany słoik oprócz papryki, cebuli i pomidorów zawiera także znaczne ilości kiełbasy. To niespotykane – podkreśla, nie ukrywając emocji.
Rozszyfrowanie składu leczo zajęło studentom kilka miesięcy. Od początku podejrzewali, że etykieta "Fasolki po bretońsku z boczkiem i kiełbasą" to tylko tymczasowa powłoka, za którą kryje się coś znacznie bardziej interesującego.
– Ryzykowne było już samo oderwanie od półki podstawy mocno przytwierdzonego słoja, - zdradzają ASZdziennikowi badacze. – Istniało ryzyko uszkodzenia zawartości, a to byłaby niepowetowana strata dla całego środowiska studenckiego – podkreśla.
Przetwór, który wzbudzał zainteresowanie każdego z mieszkańców akademika, przeszedł pomyślnie pierwszą fazę badań empirycznych i gotowy jest na etap organoleptyczny. Do uroczystych testów ma dojść w czasie tegorocznej Kortowiady.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, może to być największa i najbardziej lukratywna komercjalizacja prac naukowych w historii Polski.
Licencję na masową produkcję leczo z kiełbasą kupiły już bowiem dwa sąsiednie pokoje w akademiku.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenie zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś / @lukaszjadas