123rf.com
Reklama.
– Ożeż w mordę! Ludzie! Chyba wybrałem sobie operatora! – takim może trochę zbyt głośnym okrzykiem zaskoczył dziś kolegów z open space'a Mateusz, ogłaszając koniec wielomiesięcznej kampanii, podczas której zbliżył się do jednej z najważniejszych decyzji w życiu mężczyzny.
A była to jedna z trudniejszych batalii, jakie przyszło mu stoczyć.
– Nie namordowałem się tak mocno chyba od 2008 roku, gdy musiałem wybrać między słuchawkami półotwartymi a otwartymi – opowiada ASZdziennikowi przyszły nowy abonent.
Zaczęło się od kilku dni urlopu w maju 2016 roku, które trzeba było poświęcić na wizyty w salonach operatorów i kioskach w celu zdobycia jak najbogatszej dokumentacji na temat sytuacji na rynku.
– Tydzień zajęło mi samo przygotowanie pierwszego szkicu z rozpisaniem ofert, potem trzeba było oczywiście zdecydować, jaką wagę przyznać poszczególnym elementom abonamentu. Tak minęło mi lato – ujawnia.
Jesień upłynęła z kolei pod znakiem testowania przydatności oferty w 80 typowych sytuacjach życiowych – zmianie pracy, kupnie psa, przejściu partnerki na weganizm czy rozpoczęciu kariery znanego snapchatera.
– Tymczasem pojawił się nowy problem. Nie mogłem się zdecydować, który scenariusz życiowy najbardziej mnie wyraża. Raz potrzebowałem więcej netu, raz mniej, raz multum SMS-ów, raz wcale – mówi Mateusz. – Na rozważanie tej kwestii przeznaczyłem trzy miesiące, kończąc z niczym. Fora internetowe też nie pomagały. Szwagier zamilkł.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, przełom nastąpił w najmniej oczekiwanym momencie.
– Wszedłem na stronę, a mój nowy operator tam po prostu był. Z ofertą obejmującą możliwość zmiany parametrów abonamentu dla wszystkich 80 typowych scenariuszy. Zawsze i w dowolnym momencie. To było jak raj. To było jak mieć słuchawki otwarte i półotwarte w tym samym czasie! – wspomina nie bez radości.
– Dlatego wybrałem Virgin Mobile. Najprawdopodobniej na 100 proc.! – deklaruje.
logo
To jest ASZdziennik dla Virgin Mobile, operatora, który daje takie wszystko, jakie tylko chcesz.
Advertisement