Recenzja nowego banknotu 500 zł. Krok w dobrym kierunku, ale cena poraża [TEST ASZdziennikWeb]
ASZdziennik
10 lutego 2017, 15:49·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 lutego 2017, 15:49The wait is over! Najnowszy flagowiec Narodowego Banku Polskiego nareszcie trafił do naszej redakcji na testy. Jest moc, ale producent niestety nie usunął największych wad poprzednika.
NBP to polski hegemon. Według ostatnich danych, zdominował polski rynek z niemal 100 proc. udziałów. I choć Windows Phone nadal trzyma się mocno swoich 0,05 rynku, król jest tylko jeden. I dziś zaprezentował swojego flagowca.
Oczywiście, polski rynek nie odbiega mocno od światowego i większość użytkowników nadal pozostanie przy średniej półce od 20 do 100 zł, to flagowce w rodzaju zeszłorocznego Zygmunta Starego i obecnego Sobieskiego wyznaczają kierunki rozwoju branży.
No dobrze, jaki jest zatem najnowszy model?
Różnicę w porównaniu z poprzednikiem widać już przy pierwszym wzięciu do ręki. Dzięki zastosowaniu nowego procesu technologicznego producentowi udało się nie zwiększyć masy przy jednoczesnym zwiększeniu przekątnej urządzenia.
To flagowce w rodzaju zeszłorocznego Zygmunta Starego i obecnego Sobieskiego wyznaczają kierunki rozwoju branży.
Nie sposób też przeoczyć dumnie wytłoczonego nominału. W redakcji mamy różne zdania, ale dla mnie nominał w porównaniu z poprzednią generacją jest minimalnie bardziej wypukły. Niby niewielka zmiana, ale wiem już, że przyda mi się na co dzień. Po kilku godzinach z nowym banknotem jestem przekonany, że będę tej cechy szukał w innych środkach płatniczych.
Na chwilę obecną chińska i koreańska konkurencja nie ma do tego rozwiązania startu. Może tylko walczyć ceną.
Nowy banknot nie jest tani. Startowa cena to 500 złotych. I choć na aliexpress już pojawiły się wersje OEM za 399 zł, producent zastrzega, że będzie honorować gwarancję tylko dla egzemplarzy z polskiej dystrybucji. Wiem, że wielu z was ma mnie za fanboya NBP, bo marce jestem wierny od lat, ale naprawdę nie widzę lepszego rozwiązania na tej półce cenowej.
Na chwilę obecną chińska i koreańska konkurencja nie ma do tego rozwiązania startu. Może tylko walczyć ceną.
Co ważne jednak, osoby zrażone ceną powinny jeszcze poczekać na ofertę u operatorów. Jak nieoficjalnie dowiaduje się ASZdziennikWeb, jeden liderów branży chce dystrybucję flagowca połączyć z faktem posiadania przynajmniej jednego dziecka w rodzinie.
Tyle technikalia. A jak używa się nowego złotego dziecka banku centralnego? Jednym słowem? Jest dobrze, a momentami bardzo dobrze.
Jednym słowem? Jest dobrze, a momentami bardzo dobrze.
500 zł świetnie leży w dłoni, doskonale współpracuje też z większością portfeli i kopert na rynku. Jest też odporny na zabrudzenia. NBP twierdzi, że nowy flagowiec łapie o 20 proc. mniej odcisków palców od poprzednika. Rzeczywiście, po całym dniu intensywnego używania, na palcach jednej ręki można było policzyć smugi po kebabie czy frytkach, kiedy z 200 zł po tym czasie można byłoby wyczytać całą historię naszego życia.
Jeśli jednak miałbym się do czegoś przyczepić, nadal byłaby ta sama wada, trapiąca właściwie wszystkie produkty NBP. Mimo stosowania wszelkich zalecanych przez producenta środków, banknot ledwo wytrzymuje do końca dnia, a czasami i po paru godzinach nie można na niego liczyć. Jak to się ma do optymistycznej specyfikacji mówiącej o wytrzymaniu do pierwszego? Sami sobie odpowiedzcie.
Reasumując, mimo wad, z którymi konkurencja też sobie nie zawsze radzi, 500 zł to dziś najmocniejsza pozycja na rynku, a Apple w końcu doczekało się równorzędnego przeciwnika.
Nie wiem, jak u was, ale moja wersja rose gold już do mnie jedzie.