
Reklama.
"Wybitnie infantylny serial obrażający inteligencję widza", "stek pseudonaukowych bzdur, aż mózg wykręca" – to tylko niektóre z zamieszczonych w serwisie Filmweb opinii na temat serialu "Stranger Things", do których dotarli twórcy serialu bracia Duffer.
Gdy wyszło na jaw, że za recenzjami stoi tak szacowne grono z Polski, zapadła decyzja o przerwaniu zdjęć do drugiego sezonu i całkowitym przepisaniu ukończonego już scenariusza.
– Dopiero teraz zauważyliśmy, że - jak stwierdziła Andżela_WaWa - "film by się udał, gdyby zagrali dorośli a nie te bachory" – mówi Matt Duffer w szczerej rozmowie z ASZdziennikiem. – Szczególnie do serca wziąłem słowa Wojtka_97, który "wymęczył 2 i pół odcinka i poddał się" - zwłaszcza, że dzień wcześniej dał 9/10 i serduszko "Pięćdziesięciu twarzom Greya".
Dzięki komentatorom Filmwebu prawda o serialu dotarła także do aktorów.
– Gdyby nie Polacy i internet, nigdy nie uświadomiłabym sobie, że ten serial to - jak słusznie pisze Zenek_XXX - "dno i 5 metrów mułu, zero sensu i logiki" – powiedziała nam Winona Ryder, odtwórczyni jednej z głównych ról. – Teraz widzę, że matkę chłopca uprowadzonego do innego wymiaru przez Demogorgona zagrałam bardzo niewiarygodnie – mówi, przyznając rację anonimowemu krytykowi filmowemu znad Wisły.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, po wpadce ze "Stranger Things" Netflix ma prześledzić inne polskojęzyczne komentarze w serwisach społecznościowych.
Uwagę giganta VOD przykuły wpisy, że niby "Seria Niefortunnych Zdarzeń" to plagiat życia przeciętnego Polaka w wieku produkcyjnym, a blogerki znają diety bardziej hardcore'owe od tej z "Santa Clarita Diet".
To jest ASZdziennik, ale cytaty z Filmwebu są prawdziwe.
Autorzy: Rafał Madajczak / @ojciecredaktor, Łukasz Jadaś / @lukaszjadas