
Reklama.
Spokojnie. Pewnie korzystają z tego poradnika.
Oto 7 nowych zdań, dzięki którym znów zabłyśniesz na imprezie, gdy rozmowa nieszczęśliwie zejdzie na kulturę.
1. Kiedy mam przerwę w spisywaniu analizy i interpretacji zakończenia "Inside", grywam w "Shantae: Half Genie Hero". Miło czasem spojrzeć na świat z nizin casuala.
Żyła złota. Nie dość, że to gra z Kickstartera, która nie jest survivalowym horrorem i nie inspirowała się Minecraftem, to na dodatek jest kontynuacją serii rozpoczętej na Game Boy'u. Dyskusja o wyższości starego nad nowym i oryginałów nad coverami gwarantowana, ale masz w ręku mocny argument. Gra ma ok. milion kolorów więcej niż "Limbo", a tytułowa bohaterka może zmienić się m.in. w kraba i słonia. W kraba i słonia. GOTY.
2. Lubię posłuchać Natalii Fiedorczuk-Cieślak czytając Natalię Fiedorczuk-Cieślak.
Pokochałeś Natalię Fiedorczuk-Cieślak zanim ona trudną miłością pokochała centra handlowe, a jej talent literacki dostrzegłeś już po pierwszej EP-ce. Niestety nie masz jej na winylu, więc nie przeszarżuj.
3. "Split", "Resident Evil", "Rings"? Dziękuję, obejrzałem kilka dokumentów na Netfliksie i jestem wystarczająco przerażony.
Ania przyniosła na imprezę wino. Krzysiek przyszedł z Jengą, a Kamil z chipsami. Ty weź ze sobą gorycz prawdziwego życia. Opowiedz znajomym o "Holy Hell" i "Polu Walki". Jeżeli po relacji z "Audrie & Daisy" nie znienawidzą ciebie, świata oraz ludzi, popraw im seasnem "Matt Shepard is a Friend of Mine". A jeśli i wtedy jakoś się podniosą - od czego jest Herzog i "Spojrzeć w otchłań"? Wygrywasz podwójnie, bo już nigdy cię nie zaproszą.
4. Obejrzałem "Serię Niefortunnych Zdarzeń" po obejrzeniu "Serii Niefortunnych Zdarzeń" po przeczytaniu "Serii Niefortunnych Zdarzeń".
Daj do zrozumienia, że jeżeli już bawisz się w popkulturę, to tylko na poważnie. Zanim obejrzałeś "Batmana vs Supermena" przeczytałeś wszystkie zeszyty o superbohaterach począwszy od "Action Comics vol. 1" z czerwca 1938, a zanim usiadłeś do "Gdzie jest Nemo?" zrobiłeś doktorat z oceanografii na Uniwersytecie Gdańskim. Porównaniom hrabiego Olafa w wykonaniu Neila Patricka Harrisa z 2017 i Jima Carreya z 2004 z jego literackim pierwowzorem nie będzie końca.
5. OFF i Soundrive nie ogłaszały nic w tym tygodniu. Jeżeli chodzi o festiwale, nie mamy o czym gadać.
Pozwól, by ktoś inny wspomniał o Kings of Leon na Orange Warsaw Festival.
6. Od tygodnia słucham "Near To The Wild Heart Of Life" Japandroids. Otwierajcie szerzej usta, bo teraz czytam tylko z ruchu warg.
Jeżeli uważasz, że muzyka jest zbyt głośna, to prawdopodobnie jesteś odpowiedzialnym 30-latkiem i dbasz o to, by trwale nie uszkodzić sobie słuchu. Brawo. Wyjątkiem od reguły jest jednak pierwszy od pięciu lat album kanadyjskiego, punkrockowo-rock'n'rollowego duetu Japandroids. Od pierwszych minut płyty poczułeś się jak nastolatek. Chętnie zbuntowałbys się przeciw dorosłym, establishmentowi, i korporacjom, gdyby nie fakt, że musisz obrać ziemniaki na obiad, jutro masz na 8 do pracy, a poza tym jest już prawie 22:30 i chce ci się trochę spać.
7. "Pokot"? A jak w 1998 namawiałem na "Prawiek i inne czasy" Teatru Telewizji, to chętnych nie było.
"Pokot" Agnieszki Holland to nie pierwsza i nie ostatnia ekranizacja Olgi Tokarczuk w twoim życiu. Nie pij za dużo, bo od drugiej butelki wina poprawne wymówienie "Prowadź swój pług przez kości umarłych" jest coraz trudniejsze. Sprawdzone info.
To jest ASZdziennik, ale nie wszelkie cytaty i wydarzenie zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś / @lukaszjadas