123rf.com
Reklama.
Po seansach romantycznego musicalu "La La Land" światła w kinach w całej Polsce pozostaną zgaszone, dopóki każdy obecny na sali mężczyzna nie otrze wszystkich łez wzruszenia - dowiaduje się ASZdziennik.
– Musieliśmy reagować szybko, ci ludzie nie mają przecież serc z kamienia - mówi ASZdziennikowi przedstawiciel jednej z sieci kin. – Zapewniamy, że żaden mężczyzna nie wyjdzie z nowego filmu Damiena Chazelle z choćby jedną pozostałą kręcącą się w oku łezką - dodaje.
To zdecydowana odpowiedź na potwierdzone przypadki niekontrolowanych emocjonalnych odruchów, jakie wśród polskich mężczyzn pojawiły się po pierwszych pokazach wzruszającej opowieści o początkującej aktorce Mii i pianiście jazzowym Sebastianie.
W dniu premiery filmu ASZdziennik sprawdził, jak na decyzję kin zareagowali warszawscy widzowie.
– Dziękuję. Powiedziałem kumplowi, że idę na "Konwój". Nie wiem, jak wytłumaczyłbym mu potem te zaczerwienione oczy i wilgotne policzki - chwali zastrzegający anonimowość 32-latek po seansie w centrum handlowym Arkadia.
– Widziałem go zresztą dwa rzędy dalej. Dziwne. Mówił, że poszedł na "Wielki Mur".
Jak dowiaduje się ASZdziennik, nie tylko kina pójdą na rękę polskim widzom "La La Land".
Serwis Filmweb zapowiedział, że na chwilę zmieni gatunek filmu z "musical / romans" na "thriller / akcja", by każdy z mężczyzn zdążył bezpiecznie dodać do ulubionych.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenie zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś / @lukaszjadas
Na seansie byliśmy dzięki uprzejmości sieci Cinema City.