
Reklama.
To pierwsze na mapie kraju miejsce, w którym zdesperowani Polacy mogą anonimowo pozostawić wejściówki do klubów fitness i siłowni. Bez pytań i konsekwencji.
– Na YouTubie to wszystko wyglądało inaczej - mówi w rozmowie z ASZdziennikiem Alina N., 28-latka z warszawskiego Mokotowa, która jako jedna z pierwszych wyrzekła się karty.
– Omamił mnie uśmiech Ewy Chodakowskiej i motywacyjne memy. "Do sukcesu nie ma windy. Trzeba iść po schodach", przeczytałam w jednym z nich. Nikt jednak nic nie mówił o bieżni, stepperze, bólu mięśni, pocie i zakwasach – dodaje.
Zasada działania okna życia dla kart fitness jest prosta. Po wrzuceniu karty uruchamia się specjalna sygnalizacja, alarmująca lokalnych trenerów fitnessu i blogerów motywacyjnych o poniesionej przez nich porażce i konieczności duchowej adopcji.
Aby skorzystać z udogodnienia, warszawiacy muszą jednak uzbroić się w cierpliwość.
Kolejki do fitnessowego okna życia dorównują długościom tym z godzin szczytu przed "Manekinem".
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenie zostały zmyślone.
Autorzy: Rafał Madajczak / @ojciecredaktor, Łukasz Jadaś / @lukaszjadas