
Reklama.
– Wydawało się, że to był wymarzony scenariusz dla pana Mozila. Granie samego siebie to samograj, niestety Czesław położył postać nie oddając jej całej złożoności – czytamy w jednej z wielu utrzymany w tym samym tonie recenzji.
– Nie wiem, czego się spodziewałam, ale na pewno czegoś innego. A może nawet Innego – pisze recenzentka serwisu filmowego.
– Nie oszukujmy się. Stuhr w roli Mozila byłby bardziej wiarygodny. Patrzę na Czesława grającego Czesława i zastanawiam się "to naprawdę Czesław?" – dodaje znany wideobloger.
Niestety, to nie koniec kłopotów bohatera "Szkoły uwodzenia Czesława M.".
Jak dowiaduje się ASZdziennik, ci sami recenzenci w ciągu kilku miesięcy odkryją, że Czesław nagrywa też płyty.
To jest ASZdziennik dla gościa, który nigdy nie przestanie być Czesławem Mozilem.
Autor: Rafał Madajczak / @ojciecredaktor