Umarł król, niech żyje...
To miała być powtórka z poprzedniego roastu Kuby Wojewódzkiego. Okazało się jednak, że król jest tylko jeden, a został nim Karol Kopiec, który bezbłędnie i w dodatku obłędnie teleportował resztę komików do czarnej dziury.
Na zdjęciu: tak właśnie załatwił "KRULA".