
Reklama.
– Dramat 46-latka. Chciał tylko wkręcić w Radomiu paru bezrobotnych w fajną prowokację, przy okazji okazał się ch*jem – dowiaduje się ASZdziennik.
Do potknięcia doszło w programie "Betlejewski Prowokacje", w którym autor zorganizował fikcyjne rozmowy o pracę. W ich trakcie podstawieni rekruterzy upokarzali niepodstawionych bezrobotnych: namawiali do masowania karków, sprzedaży narkotyków, usług seksualnych czy upokarzających ćwiczeń. I wszystko filmowali.
– Trudno nawet wyrazić, co czuliśmy siedząc schowani za weneckimi lustrami i patrząc na to wszystko – wspomina swoje ciężkie chwile w programie.
Ale nie to było tego dnia najważniejsze.
– Poddaliśmy próbie bogu-ducha-winnych ludzi po to, byśmy wszyscy mogli się nauczyć, czego nie wolno robić, jak nigdy się nie zachowywać i czego nie możemy tolerować. Mam nadzieję, że ta nauka nie pójdzie na marne i przed naszą następną rozmową kwalifikacyjną wszyscy będziemy mądrzejsi. Albo ch*jami – mówi autor programu.
Stało się tak niestety mimo wysiłków samego pomysłodawcy. Który tak współczuł uczestnikom, że gotów był nawet na najwyższe poświęcenie.
– Na moją wyraźną prośbę producent był przygotowany na wypłatę honorariów – opowiada.
Niestety, nie udało się.
– Czy jestem hieną? – zapytał Betlejewski.
Nie. Nie hieną.
To jest wkurzony ASZdziennik. Wszystkie teksty kursywą to rzeczywiste wypowiedzi Rafała Betlejewskiego. Oprócz tego:)
Autor: Rafał Madajczak (@ojciecredaktor)