
Reklama.
Oto sześć tekstów, które pozwolą ci nie wypaść z dyskusji o "Narcos", a jednoczośnie kupią ci trochę czas, żebyś zobaczył czy zobaczyła ten serial w swoim tempie.
Uwaga! Teksty powstały dzięki uprzejmości rzeczywistego widza "Narcos". Są jednak spoiler free.
Zaczniemy od uwagi, która pasuje właściwie to większości seriali, ale zgrabnie zaznaczy twój lewicowy antyimperializm i zasugeruje, że głosujesz na Partię Razem.
1.
Rzadko który serial pokazuje amerykański imperializm w tak czystej postaci.
Jeśli dyskusja się rozwinie, zawsze możesz użyć zdania, na które wszyscy zareagują porozumiewawczym kiwnięciem głowy, ale jest na tyle generyczne, że nikt ci nie odpowie:
2.
Podoba mi się, że nie ma dobra i zła, wszystko to tylko odcienie szarości.
Pamiętaj też, że najbezpieczniejsza jest każda forma aprobaty (dotyczy rzeczy z wynikiem 75+ na metacritic.com): żaden troll nie będzie cię skłaniał do zmiany zdania, a ty zaznaczysz znajomość serialu. A więc:
3.
Świetny jest ten gość grający Escobara. Niezłe są te jego tiki. Aż ciary przechodzą.
Poniżej wchodzimy już na ryzykowne terytorium, gdzie możesz się wysypać ze swojej niewiedzy, ale wrzucając wiele innych tytułów do posta zwiększasz swoje szanse, że trafisz na ludzi, którzy ich nie widzieli. Nie będą cię więc niepokoić, a ty wyjdziesz na eksperta. Jak to mówią Amerykanie: sure win!
4.
Im bliżej końca sezonu, tym bardziej ewidentne staje się, że "Narcos" to połączenie "House of Cards" i "True Detective” doprawione anarchistycznym sznytem "Breaking Bad".
Kolejne odwołania do wydarzeń, których nie widziałeś/aś, ale uwierz nam, ten tekst to pewniak:
5.
Trochę przeginają z tymi ucieczkami Escobara. Raz, dwa rozumiem, ale bez przesady.
Najlepsze jednak zostawiliśmy na koniec. Nie ma serialomaniaka, który nie da ci lajka. Ty insajderze:)
6.
Nie mogę się doczekać trzeciego sezonu, będzie ponoć więcej kartelu Cali.
To jest ASZdziennik, ale to wszystko prawda. (r)
Autor tekstów: Grzegorz Burtan.