
Reklama.
– Mogłem nadal mówić swoje nieśmieszne żarty na swoich stand–upach, które nie bawiły nikogo – żali się w rozmowie z nami Bartek Przybysz, 27–letni redaktor ASZdziennika. – Gdybym te sześć lat temu do każdego z nich dodawał w puencie, że to wina wszechobecnego lewactwa, miałbym teraz swój program w TV, a tak piszę artykuły w ASZu. Gdzie ja popełniłem błąd? Co zrobiłem nie tak?! – pyta retorycznie.
A jest czego żałować. Nieśmieszne puenty to wszak całe życie bohatera naszego artykułu.
– Odkąd Studio YaYo zagościło w ramówce TVP, Bartek stał się apatyczny i przestał wymyślać dobre teksty – tłumaczy Rafał Madajczak, szef redakcji. – Rozumiem to ciśnienie na szkło, ale nie można mieć tortu i dostać tortem – dodaje.
Nasz bohater nie zamierza jednak się tak łatwo poddać.
– Prędzej czy później przegnam Makowskiego i Dłużewskiego ze studia – mówi nam zamyślony. – Zacząłem już nawet nad tym pracować. Ostatnio będąc pijany na imprezie w Cudzie nad Wisłą rozdawałem ludziom swoje wizytówki. Mam nadzieję, że to wpłynie pozytywnie na mój regres osobisty – kończy rozmowę z nami.
To jest ASZdziennik. A teraz zgadnijcie co tu zostało zmyślone. (b)