Fot. Fronda.pl
REKLAMA
Tak rodzą się nieświadomi geniusze satyry. Portal Fronda w artykule "Jak PiS zatrzymało globalne ocieplenie!" (pisownia oryginalna) po prostu pozamiatał konkurencję. A my zdecydowaliśmy się na krótką analizę tekstu, chcąc dowiedzieć się, gdzie tkwi geniusz.

Jak PiS zatrzymało globalne ocieplenie!

Nagłówek z wykrzyknikiem mówi sam za siebie. Wystarczy wystylizować go na taki, aby przypominał mowę autorstwa wybitnej językoznawczyni języka polskiego, prof. Krystyny Pawłowicz.

Kolejny sukces rządu Beaty Szydło. Polska powstrzyma efekt cieplarniany, zachowując kopalnie i sadząc lasy.

Co mają kopalnie do lasów, skoro za emisję CO2 odpowiadają elektrownie? No właśnie nic, i to jest klucz do rozbawienia odbiorcy.

To, co było niemożliwe za rządów Platformy, okazuje się do zrealizowania dzięki determinacji obecnej władzy. Przez lata słyszeliśmy, że mityczny efekt cieplarniany jest obok Jarosława Kaczyńskiego i wojny nuklearnej największym zagrożeniem dla istnienia ludzkości.

W pierwszym zdaniu następuje klasyczne i legendarne nawiązanie do winy Tuska. Drugie zdanie musi mieć wymiar komiczny. I przypadkowo oddaje stosunek autora artykułu do osoby Najjaśniejszego Wodza Rzeczypospolitej. ;)

W tym celu nawet dwa razy zorganizowaliśmy konferencję klimatyczną ONZ. Wszystko po to, aby przypodobać się międzynarodowej biurokracji, utwierdzić społeczeństwo w politycznej poprawności i zrobić wszystko to, co nakazuje Unia Europejska.

Mamy pytanie. Dlaczego zatem słuchamy Unii Europejskiej, skoro Wielka Wolna Piąta Rzeczypospolita powinna być niezależna i wolna od wpływu obcych państw? A, nie czekaj, przecież to satyra...

W myśl instrukcjom płynącym z Berlina, światowego lidera walki z globalnym ociepleniem, Polska miała pozamykać kopalnie, wyrzucić górników na bruk, a zamiast tego kupować niemieckie technologie odnawialne: stawiać dotowane przez Unię farmy wiatrowe i montować fotowoltaikę.

Zacznijmy od tego, że kopalnie zostały pozamykane... w Wielkiej Brytanii, z której Polska chce tak brać przykład. Kopalnie w Niemczech działają nadal... A nie, przepraszamy, pomyliliśmy rzeczywistość.

Miało się to odbywać w ramach postulatu „dekarbonizacji”, tak wspieranego przez rodzimych ekologów i media głównego nurtu. Tymczasem okazało się, że można zrobić wszystko na opak, jednocześnie zadowalając międzynarodowe gremia i broniąc interesów polskiej gospodarki.

Słowo klucz: opak. Czy nie wydaje się Wam, że to pięknie opisuje działania całego rządu? ;)

Podczas podpisania nowego porozumienia klimatycznego Polska wyrosła na europejskiego lidera w ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych. Nie tylko zrealizowaliśmy nasze zobowiązania z nawiązką, ale także przyjęliśmy na siebie nowe, z tą różnicą, że będziemy się z nich wywiązywać po swojemu.

Ostatnie zdanie masakruje.

Co to oznacza w praktyce? Wciąż będziemy spalać paliwa kopalne, bo innego wyjścia nie mamy. Pozostaniemy więc najbardziej niezależnym pod względem energetycznym krajem Unii Europejskiej (po Danii). Natomiast walczyć z dwutlenkiem węgla będziemy sadząc lasy. Proste? Proste.

Redaktor zapomniał dopisać, że Polska jest najbardziej niezależnym energetycznie krajem, który uzależniony jest od importu gazu z Rosji. I zapomniał też dodać, że będziemy wycinać Puszczę Białowieską, po to, żeby sadzić tam lasy. Chwila, zapomnieliśmy, że to "tak na niby".

Polska osiągnęła swoje cele. Klimatyczna hucpa ma się ku końcowi. Bo przecież nie o klimat chodziło w Nowym Jorku, tylko o kasę. Kasa musi się zgadzać. Za kilka lat zapomnimy pseudonaukowej hipotezie efektu cieplarnianego. Naturalnie prócz tych, którzy na tym zarabiają i tych, dla których ideologia skrajnej ekologii stanowi treść życia.

Myślisz, że to industrialny posthumanizm, a to tylko niezamierzony geniusz komiczny. ;)
Nie wiemy, co biorą redaktorzy Frondy, ale prosimy: podzielcie się tym z nami.
Artykuł w całości dostępny jest tutaj.
To jest ASZdziennik, a to był komentarz do satyrycznego tekstu Frondy. (b)