Dramat biegacza. Wyszedłby pobiegać, ale od trzech godzin wybiera aplikację do treningu
ASZdziennik
30 marca 2016, 17:11·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 30 marca 2016, 17:11
Okazuje się, że wraz z postępem technologicznym zwykły trening urasta do rangi koszmaru.
Reklama.
– Wiosna w końcu zawitała na dobre, chciałbym wyjść pobiegać, ale nadal nie zdecydowałem się, której aplikacji użyć do zarejestrowania treningu – żali się w rozmowie z ASZdziennikiem 27–letni Bartek. – Najpierw sprawdzałem, co oferuje Endomondo, potem Runtastic, potem Strava, potem Nike+ Running, potem Adidas miCoach, w końcu zatrzymałem się na Microsoft Health, ale nadal nie wiem, która aplikacja jest dla mnie najlepsza – dodaje.
A wydawałoby się, że wystarczy wyjść na dwór i ruszyć przed siebie.
– Na dwór? Pobiegać? Gdyby to było takie proste, to już dawno przebiegłbym te siedem kilometrów – kontynuuje swe żale nasz bohater. – Ale bez apki nie mam dla kogo – urywa w pół zdania zrezygnowany.
Jak się jednak okazuje, istnieje rozwiązanie tego problemu.
– Kupiłem sobie kilka smartfonów i na każdym z nich zainstalowałem inną aplikację – komentuje zdarzenie 28–letni Olek, kolega Bartka. – Muszę tylko znaleźć lepszą opaskę, bo trochę ręka drętwieje, gdy je wszystkie założę na ramię.
To jest ASZdziennik. Część wydarzeń i cytatów została zmyślona. (b)