Dramat 68-latka. Wpadł do kociołka z falami elektromagnetycznymi i już nie będzie mógł ich zażywać
ASZdziennik
15 marca 2016, 10:41·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 15 marca 2016, 10:41
Los najmocniej doświadcza najbardziej zasłużonych.
Reklama.
— Wypadek w MON. 68-latek wpadł do kociołka z falami elektromagnetycznymi — dowiaduje się ASZdziennik.
Do zdarzenia doszło podczas wizyty pechowego mężczyzny w podziemiach gmachu resortu przy ul. Klonowej.
— Pan Antoni jak co dzień chciał zaczerpnąć trochę fal elektromagnetycznych dla jasności umysłu, ale wskutek zaniedbań poprzedników barierka ochronna się poluzowała — opowiada nam świadek zdarzenia.
Zanim ekipa biochemiczna MON wydobyła nieszczęśnika ze zbiornika, ten spędził w nim kilkadziesiąt minut. Zdaniem lekarzy przyjął przez to życiową dawkę fal i już nigdy nie będzie mógł z nich skorzystać. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Skutkiem ubocznym wypadku jest napromieniowanie, które 68-latek teraz emituje.
— Szacowany zasięg to koło o promieniu 50 metrów, na szczyt NATO będzie jak znalazł — mówi nam mężczyzna.
To jest ASZdziennik. Wszystkie wydarzenia i cytaty są JESZCZE zmyślone. Dlaczego jeszcze? Obejrzyj wideo poniżej.(r)