mat. promocyjne
Reklama.
– Grupa amatorów kina offowego omyłkowo zachwyciła się "Deadpoolem" w jednym z multipleksów, będąc przekonana, że ogląda albańskie kino drogi – dowiaduje się ASZdziennik.
– Liryczne, a jednocześnie żywe, choć nieco kampowe sceny walki były okazały się kapitalną metaforą życia jako drogi – relacjonował w czasie seansu jeden z widzów.
– To najlepsze albańskie kino od czasu "Powiewu aksamitnych serpentyn" i wczesnych etiud Mandalamana. W scenie na moście zobaczyłem to, czego Hollywood nawet nie miało kiedy zapoznać, bo w swojej opresywności nigdy takiej transgresji by nie zinternalizowało – dodawał drugi.
Jak wynika z naszych informacji, za fatalną pomyłką stał jeden z kinomanów, który w kolejce zarekomendował "Deadpoola" jako najnowsze dziecko bałkańskiego kina niezależnego.
Niestety obsługa kina nie była w stanie rozpoznać jego tożsamości. Jak się dowiadujemy, dowcipniś miał miał czerwoną maskę na twarzy.
logo
To jest ASZdziennik. Wszelkie wydarzenia i cytaty zostały zmyślone.
Materiał powstał we współpracy z Imperial - Cinepix, dystrybutorem "Deadpoola" w Polsce.